Nie używajcie kart kredytowych, nie bierzcie pożyczek na święta, bezrobotnych jest ponad sześć procent Amerykanów, za chwilę to możesz być Ty - tak brzmią wskazówki doradców finansowych. Nic więc dziwnego, że większość mieszkańców USA wyda w tym roku zdecydowanie mniej pieniędzy na prezenty, jedzenie, czy ozdoby świąteczne. Ludzie zastanawiają się nie komu chcą, ale komu muszą kupić prezent - mówią korespondentowi RMF FM mieszkańcy Waszyngtonu. Dla handlowców to może być najgorszy sezon od blisko trzydziestu lat. Żeby coś sprzedać, nie wystarczają już obniżki cen o 40 procent. W tym roku rabaty sięgają 60 procent. A chętnych i tak nie ma zbyt wielu. A jak jest w Wielkiej Brytanii? Według najnowszych wskaźników, na Wyspach maleje inflacja i zmniejszają się koszty utrzymania. Mimo to Brytyjczycy podchodzą do świąt szalenie ostrożnie. Na pewno nie wydamy tyle pieniędzy co w zeszłym roku. Zmieniło mi się oprocentowanie kredytu i muszę płacić 200 funtów miesięcznie więcej - mówi korespondentowi RMF FM jeden z mieszkańców Londynu. Ale niektórzy wyspiarze są wyjątkowo przezorni, dlatego nie boją się kryzysu. Robię świąteczne zakupy przez cały rok i od dawna mam wszystko, czego potrzebuję na Boże Narodzenie - mówi mieszkanka stolicy Anglii.