McCain traci ostatnio poparcie w kluczowych tzw. swing states, czyli w stanach o dużej liczbie ludności, stanowiących przysłowiowy języczek u wagi, gdyż szanse obu kandydatów wydają się tam równe. Dzieje się tak na przykład w Michigan, gdzie McCain zrezygnował w czwartek z dalszej kampanii - wycofał stamtąd swoje ogłoszenia telewizyjne, większość swego sztabu wyborczego i nie planuje tam dalszych spotkań z wyborcami. W wyborach w 2004 roku w Michigan wygrał demokratyczny kandydat John Kerry, ale w tegorocznej kampanii Republikanie mieli nadzieję, że McCain może tam odnieść sukces, ponieważ zwyciężył w prawyborach i obiecuje reformy w Waszyngtonie. Ostatnio jednak sondaże wskazywały, że Obama prowadzi w Michigan różnicą 13 punktów procentowych. W stanie tym dominuje tradycyjny przemysł, m.in. samochodowy (Detroit), który przeżywa wielkie trudności w związku z kryzysem gospodarczym, co działa na niekorzyść Republikanów. Według sondaży, kandydat Demokratów zyskuje też ostatnio w Indianie i Karolinie Północnej - stanach tradycyjnie republikańskich - oraz Ohio, Wirginii i na Florydzie. Prowadzi w Kolorado i w Minnesocie, gdzie też szanse wydawały się wyrównane. Tymczasem Obamę poparł swym najnowszym wydaniu tygodnik "New Yorker", prestiżowe pismo czytane przez intelektualne elity w USA. "W momencie gospodarczej katastrofy, zamieszania na arenie międzynarodowej, politycznego upadku i osłabionego morale, Ameryka potrzebuje zarówno podniesienia na duchu, realizmu, zmiany, jak i stabilizacji. Potrzebuje przywódcy emocjonalnie i intelektualnie harmonizującego ze złożonością naszego globu. Przywódcą tym jest Barack Obama" - napisał tygodnik w artykule redakcyjnym.