Według Recruit Holdings, agencji pracy w Japonii, która przeprowadziła badanie wśród singli między 20. a 49. rokiem życia, aż 34 procent z nich nigdy nie było w związku. Jedna czwarta nie ma zamiaru wstępować w związek małżeński. Ciekawe odpowiedzi padały na pytanie o powód. 19 procent 20-paroletnich kobiet i 23 procent mężczyzn twierdziło, że nie szukają drugiej połowy, chcą pozostać singlami, a randki to strata czasu i pieniędzy. Wzrosła też liczba 30-latków, którzy również nie chcą się z nikim wiązać - w ciągu zaledwie dwóch lat z 15 procent do niemal 25 procent. To mężczyzna ma zarabiać w Japonii - W Japonii kulturowo to mężczyzna zarabia, musi dbać o to, by dzieci zostały wykształcone - a to wysokie koszty. Płaci się począwszy od przedszkola aż po studia dzieci, jeśli chcemy zapewnić dobrą edukację. Decyduje więc ekonomia - tłumaczy dr Ewa Kamińska, japonistka i kulturoznawca z Instytutu Studiów Międzykulturowych Uniwersytetu Jagiellońskiego. W tej chwili zdobycie dobrej, stałej pracy jest bardzo trudne w porównaniu z sytuacją na rynku pracy sprzed 10 lat. - Poza tym w Japonii dominuje postrzeganie firmy jako rodziny. A to oznacza poświęcenie dużej części czasu, też prywatnego - dodaje dr Ewa Kamińska. - Jeśli szef poprosi, by pracownik poszedł z nim grać w golfa w dzień wolny, to raczej się nie odmawia - zaznacza dr Kamińska. Trudno jest więc znaleźć partnera czy partnerkę. W Japonii dramatycznie spada liczba małżeństw oraz narodzin, a japońskie społeczeństwo jest jednym z najszybciej starzejących się na świecie. Jako główny powód braku nowych małżeństw 43 procent Japończyków wskazuje koszty życia. W Japonii mówi się straconej dekadzie w gospodarce, co przekłada się na społeczeństwo. Od lat 90. spada wynagrodzenie mężczyzn. Mogą pozwolić sobie tylko na pracę w niepełnym wymiarze godzin i bez stabilnego dochodu. To nie sprzyja zakładaniu rodziny. 41 procent kobiet mówi zaś, że małżeństwo odebrałoby im niezależność. Kim jest "office lady" w Japonii? Niemal każda japońska firma zatrudnia "office lady". Tę pracę wykonują młode, w większości wykształcone kobiety. Ich rolą jest parzenie herbaty, wykonywanie kserokopii dokumentów, to taka praca na start. - Office lady pracują do momentu wyjścia za mąż. Później muszą zrezygnować, by zająć się dzieckiem. Bardzo często mężczyźni poszukują żon właśnie w tym gronie - wyjaśnia dr Ewa Kamińska. W domach japońskich tradycyjnie to kobieta ma wychowywać dzieci. Kobieta, która urodzi dziecko, ma małe szanse, by wrócić na rynek pracy. To m.in. dlatego już tylko 46 procent Japończyków (niebędących w małżeństwach) chce się pobrać. Ta liczba spada regularnie od kilku lat. W zeszłym roku premier Fumio Kishida przeznaczył ponad 20 miliardów dolarów wsparcia dla rodzin z małymi dziećmi. Ale liczba narodzin tylko spada. - Bardzo często jeśli nie ma babci, dziadka, to kobieta, która urodziła dziecko, musi zostać w domu. Przedszkola są do 17, a w pracy trzeba zostać do 21 - mowi dr Kaminska. Opieka państwowa nad dzieckiem jest zbyt mała, więc kobieta musi zrezygnować z pracy. Randki w Japonii Bardzo popularne w Japonii są agencje, które organizują przyjęcia dla singli. To możliwość poznania ludzi. Są też agencje matrymonialne. Co ciekawe, szefowie w pracy też chcą się opiekować podwładnymi. - To takie swatanie - mówi dr Ewa Kamińska. - To jest uwarunkowane kulturowo, to się nazywa omiai. Nadal jest sporo małżeństw aranżowanych. W kulturze Japonii to nic negatywnego. Polega na przedstawianiu kandydatów za pomocą zdjęć. To jest też forma opieki nad pracownikiem, gdy szef martwi się, że podwładny jest sam. Wyniki badań wskazują jednak, że mimo tych inicjatyw związków w Japonii jest coraz mniej. Joanna Dressler