Rumunia odrzuciła te oskarżenia i uznała je za prowokację. "Te oskarżenia to prowokacja. To nie do zaakceptowania, że komunistyczne władze w Kiszyniowie przenoszą odpowiedzialność za wewnętrzne problemy Republiki Mołdawii na Rumunię" - napisano w komunikacie rumuńskiego ministerstwa spraw zagranicznych. Dziś, w centrum stolicy Mołdawii Kiszyniowie zaczęło zbierać się około 400 manifestantów. Przed godz. 10.00 czasu polskiego demonstranci zaczęli schodzić się na plac w pobliżu siedziby rządu. Próbowali zakłócić ruch drogowy i skandowali "Precz z komunistami". Wokół budynku rozstawiono ok. 100 policjantów. Zdaniem protestujących władze blokują dostęp do stolicy, aby uniknąć napływu demonstrantów z prowincji. Ludzie protestujący od poniedziałku przeciwko zwycięstwu w niedzielnych wyborach parlamentarnych rządzącej od 2001 roku Partii Komunistów Republiki Mołdawii we wtorek splądrowali biura prezydenta i parlament.