Szczyt UE-Afryka, poświęcony migracji, planowany był już od kwietnia br. Wówczas uznawano, że szlak migracyjny prowadzący przez środkową część Morza Śródziemnego to główna droga, którą tysiące uchodźców i imigrantów przybywają do Unii Europejskiej. Od tamtego czasu sytuacja się jednak zmieniła. Obecnie tylko jeden na siedmiu imigrantów dociera do UE z Afryki przez Morze Śródziemne, a większość - szlakiem prowadzącym przez Grecję i Bałkany Zachodnie. Jak podkreślają unijni dyplomaci, ta nowa sytuacja nie oznacza jednak, że UE może stracić z oczu problem związany z imigracją z krajów afrykańskich. - Przyczyny imigracji z Afryki są trwalsze i mają związek zarówno ze złą sytuacją gospodarczą, jak również niestabilnością polityczną i brakiem bezpieczeństwa oraz konfliktami w wielu państwach, jak Erytrea, Somalia czy Sudan Południowy - powiedział dziennikarzom wysoki rangą unijny dyplomata. Przyznał, że przyjmowane do tej pory wspólne deklaracje i plany działania, mające na celu rozwiązanie problemów migracyjnych "przyniosły bardzo niewiele". - Wszyscy chcą, by tym razem było inaczej - powiedział dyplomata. Dlatego efektem szczytu w Valletcie ma być konkretny i możliwie precyzyjny plan działań, zakrojonych zarówno na dłuższy, jak i na krótszy czas. Ich celem ma być zwalczanie przyczyn migracji, czyli biedy i niestabilności. Temu służyć będą m.in. dodatkowe pieniądze, zmobilizowane w ramach powołanego przez UE funduszu powierniczego dla Afryki. Komisja Europejska przeznaczyła do funduszu 1,8 mld euro, a na szczycie w Valletcie swoje deklaracje finansowe mają złożyć państwa UE. Przywrócą kontrole na granicach? Unia ma też otworzyć więcej kanałów legalnej imigracji z krajów afrykańskich, np. poprzez podwojenie liczby stypendiów dla studentów i kadry naukowej. Zamierza też zwiększyć pomoc dla uchodźców w Afryce oraz lepiej zapobiegać katastrofom statków, którymi imigranci przeprawiają się do Europy. Wspólnym celem ma być też nasilenie walki z grupami przestępczymi, które przerzucają imigrantów przez Morze Śródziemne. Jednym z najtrudniejszych tematów negocjacji między UE a krajami afrykańskimi jest kwestia readmisji i odsyłania nielegalnych imigrantów do krajów pochodzenia. Unia nalega na przyjęcie praktycznych rozwiązań, które ułatwią identyfikację migrantów, ustalenie ich obywatelstwa oraz wydawanie dokumentów podróży, aby nielegalny imigrant mógł bez przeszkód zostać odesłany do kraju pochodzenia. Zdaniem ekspertów w trakcie przeprawy do Europy wielu imigrantów wyrzuca swoje dokumenty tożsamości i potem podaje się za np. Syryjczyków, aby otrzymać azyl w UE. Według dyplomatów kraje UE mogą powiązać sprawę readmisji (czyli odsyłania nielegalnych imigrantów) z pewnymi zachętami dla krajów afrykańskich i wsparciem finansowym na ponowną integrację odsyłanych nielegalnych imigrantów w ich ojczyznach. Szczyt w Valletcie rozpocznie się w środę po południu. Udział zapowiedziały 63 kraje, z których około 50 będzie reprezentowanych przez szefów państw lub rządów. Spotkaniu ma przewodniczyć szef Rady Europejskiej Donald Tusk, a wezmą w nim udział także przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Junker, szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini, jak również wysokiej rangi przedstawiciele Unii Afrykańskiej, ONZ i Wysokiego Komisarza ONZ ds. uchodźców oraz Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji. Po zakończeniu szczytu UE-Afryka w czwartek wczesnym popołudniem w Valletcie zbierze się nieformalna Rada Europejska, czyli szefowie państw i rządów UE, by po raz kolejny zająć się kryzysem, związanym z napływem uchodźców i podsumować dotychczasowe działania. W odpowiedzi na falę migrantów niektóre z państw członkowskich przywróciły kontrolę na granicach wewnętrznych strefy Schengen. Zrobiły tak m.in. Niemcy i Austria. "Musimy zrobić wszystko, aby zachować strefę Schengen nienaruszoną, więc każda inicjatywa, która może prowadzić do przywrócenia granic wewnątrz Schengen, powinna zostać zatrzymana" - napisał szef Rady Europejskiej w liście do przywódców unijnych, zwołując szczyt na Malcie.