Przyjęta w Nowym Jorku niewiążąca deklaracja zawiera wezwanie do "ochrony praw człowieka wszystkich uchodźców i migrantów", a także zwiększenia wsparcia przeciążonych krajów, które przyjęły uchodźców, oraz wsparcia edukacji dzieci uchodźców - wyliczył sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun, otwierając pierwszy w historii szczyt poświęcony uchodźcom i migrantom. "Dzisiejszy szczyt stanowi przełom w naszych zbiorowych wysiłkach w zmierzeniu się z wyzwaniami" ruchów migracyjnych - powiedział Ban Ki Mun. Wezwał także przywódców do "zwalczania rosnącej ksenofobii", której ofiarą padają migranci. Jego zdaniem, wdrożenie postulatów deklaracji sprawi, że "więcej dzieci będzie chodziło do szkoły, więcej pracowników będzie mogło bezpiecznie poszukiwać pracy za granicą zamiast być zdanym na łaskę przestępczych przemytników". Wysoki komisarz ds. praw człowieka Zeid Ra'ad al-Hussein apelował, by nie traktować nowojorskiego szczytu jako okazji do samozadowolenia. "Wiele osób zdaje się zapomniało o dwóch wojnach światowych i o tym, co się dzieje, kiedy strach i gniew są napędzane półprawdami i rażącymi kłamstwami" - powiedział. "Gorzka prawda jest taka, że ten szczyt został zwołany, gdyż zawiedliśmy. Zawiedliśmy cierpiący naród syryjski, że nie zdołaliśmy położyć kresu wojnie w zarodku. Zawiedliśmy innych z tych samych powodów" - dodał, na co sala zareagowała oklaskami. Obecnie na świecie jest ok. 65 mln osób, które musiały opuścić rodzinne domy, w tym ponad 21 mln uchodźców uciekających przed prześladowaniami, biedą albo wojną i ponad trzy miliony osób poszukujących azylu. W ciągu dwóch ostatnich lat podczas przeprawy przez Morze Śródziemne do Europy zginęło 7 tys. osób. Trwająca w Syrii wojna kosztowała już życie 300 tys. osób, a cztery miliony osób zmusiła do udania się na wygnanie do sąsiednich krajów albo do Europy. Przyjęta w Nowym Jorku deklaracja polityczna nie zwiera żadnych wiążących celów dla jej sygnatariuszy, w tym zwłaszcza nie określa podziału ciężaru przyjmowania uchodźców przez poszczególne kraje. W toku prac nad dokumentem Ban Ki Mun proponował, by kraje zobowiązały się do przyjęcia co roku 10 proc. ogólnej liczby uchodźców w ramach "światowego paktu" w tej dziedzinie - czyli dwukrotnie więcej niż wynoszą obecne zalecenia urzędu wysokiego komisarza ds. uchodźców. Ale w negocjacjach ten cel został usunięty, a sam pakt przesunięto najwcześniej na rok 2018. Zaangażowane w sprawy uchodźców organizacje pozarządowe skrytykowały straconą okazję do działania. Według Oxfam, "te polityczne zobowiązania są dalekie od tego, jak należałoby traktować problem". "Zdecydowanie nie czuć tu silnej politycznej woli do działania" - powiedziała szefowa Lekarzy bez Granic Francoise Sivignon. Jej zdaniem brakuje przede wszystkim mechanizmu podziału uchodźców między różne kraje oraz zapisów o ochronie dzieci bez opieki. Ponad połowa uchodźców świata żyje w ośmiu krajach: Libanie, Jordanii, Turcji, Iranie, Kenii, Etiopii, Pakistanie i Ugandzie. Kraje najbogatsze przyjęły ich tylko 14 proc.