Zdaniem "Rossijskiej Gaziety", "dokumenty końcowe szczytu faktycznie zamrażają stosunki UE i Rosji w ich obecnym kształcie". "Dają też dyplomatom wszystkich zainteresowanych krajów możliwość wzięcia udziału w zażegnywaniu kryzysu" - dodaje dziennik. "Rossijskaja Gazieta" podkreśla, że "w oświadczeniu przyjętym w Brukseli nie ma nawet wzmianki o wprowadzeniu sankcji gospodarczych". "Wygląda to - przynajmniej w tej fazie - na bezwarunkowe zwycięstwo stronników dialogu z Moskwą nad ich nastawionymi na konfrontację oponentami" - konstatuje dziennik. "Rossijskaja Gazieta" zaznacza, że "na stole leżała alternatywna koncepcja relacji z Rosją". "Dokument ten w imieniu krajów wschodnioeuropejskich przedłożyła Polska. Warszawa żądała wzmocnienia twardej wymowy rezolucji zaprezentowanej przez Francję" - wskazuje dziennik. "Rossijskaja Gazieta" zauważa, że "w propozycjach mowa była nie tyle o wprowadzeniu sankcji wobec Rosji, przeciwko czemu już wcześniej wypowiedziała się większość państw UE, ile o przyspieszonym zbliżeniu Tbilisi z jednolitą Europą". "Oczywistym ustępstwem wobec zwolenników twardej linii w stosunku do Moskwy jest decyzja liderów Unii Europejskiej o odroczeniu planowanej na wrzesień kolejnej rundy negocjacji z Rosją na temat nowej umowy o strategicznej współpracy (PCA)" - konstatuje rządowy dziennik. Z kolei "Wiedomosti" oceniają rezolucję szczytu jako "łagodną" i "ostrożną". "Stanowiska i interesy Europejczyków poważnie się różnią. Różnią się też ich opinie co do przyszłości relacji z Rosją" - pisze gazeta adresowana do rosyjskich elit gospodarczych i politycznych. Według "Wiedomosti", "po konflikcie na Południowym Kaukazie ryzyko dla każdej ze skonfiktowanych stron ostro wzrosło; cena każdego błędu będzie bardzo wysoka". "Czy Rosja dobrze oceniła swoje ryzko?" - pyta retorycznie dziennik. Zdaniem "Wiedomosti", "kryzys dopiero się zaczyna". "Będzie długi i ciężki. W tej chwili trudno prognozować, czym się zakończy" - podkreśla gazeta. "Wiedomosti" odnotowują, że "szczyt się przedłużył z powodu podjętej przez Polskę próby poddania pod dyskusję alternatywnego wobec francuskiego projektu rezolucji". "Polacy w imieniu kilku krajów Europy Wschodniej zaproponowali odwołanie listopadowego szczytu Rosja-UE i wysłanie do Gruzji kontyngentu pokojowego UE. Polski prezydent Lech Kaczyński uznał nawet za niezbędne rozpoczęcie negocjacji na temat stowarzyszenia Gruzji z UE i jasne powiedzenie o perspektywach Tbilisi na wstąpienie do UE" - relacjonuje dziennik. Natomiast "Kommiersant" wybija, że Unia Europejska nie zdecydowała się na wprowadzenie sankcji przeciwko Rosji z powodu wojny na Kaukazie. "Wszelako Bruksela faktycznie wysunęła wobec Moskwy ultimatum: UE zamroziła negocjacje z Rosją w sprawie nowej umowy o partnerstwie i współpracy do czasu, aż rosyjskie wojska opuszczą Gruzję" - pisze gazeta. "Kommiersant" dodaje, że "europejscy liderzy dali jasno do zrozumienia, że jeśli Moskwa nie spełni tego warunku, to zrewidowany zostanie całokształt jej stosunków z Unią Europejską". Dziennik zwraca także uwagę, że "uświadomiwszy sobie, iż członkowie UE nie poprą wprowadzenia sankcji przeciwko Rosji, z lobbowania takich środków zrezygnowała nawet Warszawa". "Polska postanowiła skoncentrować się na odroczeniu listopadowego szczytu Rosja-UE i blokowaniu negocjacji na temat PCA" - przekazuje "Kommiersant". "Wriemia Nowostiej" konstatuje z kolei, że "Polska, która wystąpiła z inicjatywą tego nadzwyczajnego szczytu, i jej sojusznicy z antyrosyjskiej koalicji liczyli na ostrzejsze kroki (wobec Moskwy)". Gazeta przytacza też wypowiedź ambasadora Rosji przy UE Władimira Czyżowa, w opinii którego w Brukseli "zwyciężył zdrowy rozsądek". "Naturalnie, jest krytyka i są oceny, z którymi się nie zgadzamy. Jednak najbardziej radykalnych wariantów UE zdołała uniknąć. Trzeźwe oceny stopniowo torują sobie drogę" - cytuje "Wriemia Nowostiej" rosyjskiego dyplomatę. "Izwiestija" akcentują natomiast, że szczyt w Brukseli po raz kolejny zamanifestował, że w kwestii relacji z Rosją "Europa jest podzielona". "Oczywiście, uczestnicy starannie demonstrowali jedność, jednak wychodziło im to niezbyt dobrze" -pisze dziennik. "Izwiestija" sklasyfikowała kraje UE według stopnia ich rusofobii lub - jak kto woli - rusofilii. Do tej pierwszej grupy gazeta zaliczyła Polskę, Litwę, Łotwę i Estonię. "Na szczęście dla Moskwy polityczne znaczenie bałtyckich państw w Europie jest niewielkie, a Warszawa w ostatnich latach zdyskredytowała się wysiłkiem braci (Lecha i Jarosława) Kaczyńskich" - konstatuje gazeta.