Były ambasador USA przy ONZ John Bolton zarzucił Barackowi Obamie, że choć nie zawsze wypowiada słowo "przepraszam", to jego wypowiedzi i zachowanie są często równoznaczne z przeprosinami. Bolton przypomniał wystąpienie Obamy w Kairze w 2009 roku, kiedy amerykański prezydent przyznał, że USA popełniają błędy, a także podróże do Europy, podczas których Obama mówił o arogancji swego kraju. Były ambasador uważa, że obecność Obamy w Hiroszimie, to kwestionowanie słusznej decyzji prezydenta Trumana o użyciu broni atomowej, aby zakończyć II wojnę światową. Konserwatywny publicysta Charles Krauthammer ocenił, że wizyta Baracka Obamy w Hiroszimie jest przejawem naiwnego idealizmu obecnego prezydenta, który wierzy w nierealistyczną wizję sprawiedliwego świata bez broni jądrowej. "Niestety, ze sprawiedliwością nie zawsze idzie w parze pokój" - podkreśla Krauthammer, zarzucając prezydentowi uległość wobec Putina, irańskich mułłów, Pekinu, a ostatnio także reżimu Castro.