Robert Boyce powiedział, że Brinsley aż 19 razy był aresztowany, głównie za kradzieże.Czarnoskóry Ismaaiyl Brinsley zastrzelił w sobotę dwóch policjantów, siedzących w zaparkowanym oznakowanym wozie policyjnym na nowojorskim Brooklynie. Sprawca uciekł następnie na stację metra, gdzie strzałem w głowę odebrał sobie życie. Boyce potwierdził, że zabójca umieścił na serwisach społecznościowych groźby pod adresem policji w związku ze śmiercią podczas policyjnych interwencji czarnoskórych Michaela Browna i Erica Garnera. Śledczy sprawdzają, czy Brinsley brał udział w ostatnich protestach przeciwko brutalności policji. Sprawdzają także, czy mężczyzna cierpiał na zaburzenia psychiczne, co sugeruje jego matka. Atak potępił wczoraj prezydent USA Barack Obama. W oświadczeniu wydanym na Hawajach, gdzie prezydent spędza z rodziną świąteczny urlop, Obama podkreślił, że nie może być żadnego usprawiedliwienia dla zabójstwa policjantów, którzy ryzykują w czasie służby własne życie, "zasługując na szacunek i wdzięczność". Policja w Nowym Jorku znalazła się w ogniu krytyki po śmierci czarnoskórego Erica Garnera podczas zatrzymania. Do fatalnego w skutkach zatrzymania doszło 17 lipca na Staten Island. Policjanci chcieli aresztować 43-letniego Garnera, ojca sześciorga dzieci, za nielegalną sprzedaż papierosów niewiadomego pochodzenia na ulicy. Funkcjonariusze użyli siły, przy czym - jak ustalono w śledztwie - jeden z nich tak silnie uciskał klatkę piersiową i szyję Garnera, że spowodował jego śmierć przez uduszenie. Zajście sfilmowali świadkowie i niezwłocznie opublikowali w internecie. Podsyciło ono trwającą już od dłuższego czasu debatę w USA o brutalności policji, zwłaszcza wobec przedstawicieli mniejszości etnicznych.