Eksplozja nastąpiła w piekarni. Odpowiedzialność za zamach zadeklarowały wspólnie dwa ugrupowania palestyńskie - Islamski Dżihad i Brygady Męczenników Al-Aksy. Jest to pierwszy samobójczy akt terroru na terytorium Izraela od kwietnia ubiegłego roku, kiedy to w zamachu na restaurację w Tel Awiwie zginęło 12 ludzi. Na wiadomość o zamachu premier Izraela Ehud Olmert zadeklarował kontynuowanie "ustawicznej i nigdy niekończącej się walki z terrorystami". W trybie pilnym zwołano posiedzenie izraelskiego gabinetu bezpieczeństwa pod przewodnictwem ministra obrony Amira Pereca. - Na pewno podejmiemy konieczne działania. To poważny incydent, który stanowi eskalację, i będzie jako taki traktowany - oświadczył Perec. - Był to samobójczy zamach bombowy, a zamachowiec jest jednym z zabitych. Najprawdopodobniej wszedł do sklepu z torbą lub pasem z materiałem wybuchowym i zdetonował go - powiedział izraelskiemu radiu wojskowemu oficer policji z Ejlatu. - Trzej ludzie i zamachowiec zostali zabici - oświadczył ogólnokrajowy rzecznik izraelskiej policji Micky Rosenfeld. Jak poinformował Islamski Dżihad na swej stronie internetowej, zamachowcem był 21-letni mieszkaniec Gazy Mohammed Saksak. Jordańskie władze zdementowały wypowiedź rzecznika Islamskiego Dżihadu Abu Hamzeha, według którego Saksak przedostał się na terytorium Izraela przez Jordanię, dokąd przeszmuglowano go z Gazy.