Prezydent Kolumbii Ivan Duque ogłosił żałobę narodową. "Wszyscy Kolumbijczycy odrzucają terroryzm i są zjednoczeni w tym, by się mu przeciwstawić. Kolumbia jest smutna, ale nie ulegnie przemocy" - napisał na Twitterze. Naczelny prokurator Nestor Humberto Martinez oświadczył, że eksplozję spowodował 80-kilogramowy ładunek pentolitu, silnego materiału wybuchowego, umieszczony w samochodzie dostawczym, którego kierowca staranował bramę do Akademii Policyjnej im. gen. Santandera. Znajduje się ona w południowej części miasta i jest największą szkołą policyjną w Kolumbii. Prokuratura poinformowała, że zamachowiec, który zginął w zamachu został zidentyfikowany jako Jose Aldemar Rojas Rodriguez. Był on obywatelem Kolumbii. Nie wiadomo, czy był on powiązany z nielegalnymi organizacjami zbrojnymi działającymi w Kolumbii po podpisaniu w 2016 r. porozumienia pokojowego z lewackimi partyzantami z Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii (FARC). Za bardziej prawdopodobną uznaje się wersję, że zamachowiec mógł być powiązany ze skrajnie lewicową Armią Wyzwolenia Narodowego (ELN), która w ostatnich miesiącach wzmogła ataki na siły bezpieczeństwa. ELN przez lata znajdowała się w cieniu FARC, ale od czasu zawarcia przez FARC porozumienia z władzami, stała się najbardziej aktywną grupą rebeliancką. Nie można też wykluczyć, że zamach przeprowadził któryś z karteli narkotykowych.