Królowa podjęła te działania w porozumieniu z następcą tronu księciem Karolem oraz jego starszym synem, księciem Williamem. Jak ujawniają źródła w Pałacu Buckingham, celem ma być znalezienie rozwiązania w ciągu najbliższych dni, a nie tygodni. W środę wieczorem książę Harry - wnuk Elżbiety II i młodszy syn Karola - oraz księżna Meghan niespodziewanie ogłosili na Instagramie, że zamierzają zrezygnować z roli wysokich rangą członków rodziny królewskiej, chcą sami się utrzymywać oraz planują dzielić czas pomiędzy Wielką Brytanią a Ameryką Północną. Ich głównym zajęciem ma być obecnie fundacja charytatywna. W wydanym jeszcze tego samego wieczora oświadczeniu Pałacu Buckingham napisano: "rozumiemy ich pragnienie, aby przyjąć inne podejście, ale są to skomplikowane kwestie, które będą wymagały czasu". Według źródeł w Pałacu Buckingham para nie konsultowała tego kroku z nikim z rodziny królewskiej, a wielu jej członków poczuło się dotkniętych formą, w jakiej zostało to zakomunikowane. 35-letni Harry i jego o trzy lata starsza żona od pewnego czasu wysyłali sygnały, że niezbyt dobrze odnajdują się w roli członków rodziny królewskiej. W październiku ubiegłego roku ujawnili, że życie pod nieustanną obserwacją mediów jest dla nich bardzo trudne. Harry, odnosząc się do doniesień medialnych o rozdźwięku między nim a jego starszym bratem, powiedział, że wraz z Williamem znajdują się na "innych ścieżkach". Ponadto nie spędzili świąt Bożego Narodzenia z resztą rodziny, lecz wraz z synem Archiem udali się do Kanady. Po powrocie mówili o niesamowitej gościnności, której tam doświadczyli. Niespodziewane oświadczenie Harry'ego i Meghan pozostawiło wiele pytań bez odpowiedzi. Zadeklarowali oni wprawdzie, że zamierzają "kontynuować wypełnianie naszych obowiązków wobec Królowej, Wspólnoty Narodów i instytucji objętych patronatem", ale nie wiadomo, jaka miałaby być ich rola. Nie wiadomo np., czy zamierzają zrezygnować z tytułów Ich Królewskich Wysokości (HRH), które przysługują tylko wyższym rangą członkom rodziny. Wycofanie się Harry'ego z obowiązków nie oznacza natomiast, że straci on miejsce w kolejce do tronu, choć i tak prawdopodobieństwo, że kiedykolwiek zostanie królem było niewielkie. Z Londynu Bartłomiej Niedziński