Król i premier Hiszpanii "przywitani" w Walencji. W ruch poszło błoto
Podczas wizyty króla Hiszpanii i premiera w Walencji doszło do protestów. Mieszkańcy regionu m.in. obrzucili polityków błotem, zalegającym na ulicach. Wielu Hiszpanów obwinia rząd za późne informowanie o zbliżającej się powodzi, a także opóźnioną reakcję służb po katastrofie.
Po potężnej powodzi, która spustoszyła Walencję, Hiszpanie nadal walczą ze skutkami wielkiej wody. Z niedzielnego bilansu ofiar wynika, że w powodzi życie straciło 217 osób, a służby wciąż poszukują kilkudziesięciu mieszkańców regionu.
Blisko trzy tysiące gospodarstw domowych nadal pozbawionych jest prądu. Żywioł zniszczył budynki, a na ulicach Walencji zalegają wraki porwanych przez wodę samochodów, śmieci i konary drzew. Wszystko pokryte jest masą błota, które pozostało po opadnięciu wody. Do pomocy w usuwaniu skutków powodzi zaangażowano żołnierzy i policjantów.
W niedzielę Walencję odwiedzili król Hiszpanii Filip VI oraz premier Pedro Sanchez. Ich wizyta jednak nie spotkała się z entuzjazmem mieszkańców.
Powódź w Walencji. Król i premier odwiedzili region
Podczas wizyty króla Hiszpanii i szefa tamtejszego rządu odbyły się protesty. Niektórzy ze zgromadzonych obrzucali polityków błotem, które zalega na ulicach.
Jak zaznacza agencja Reutera, Hiszpanie dali upust nagromadzonemu gniewowi z powodu tego, co lokalni mieszkańcy odebrali jako "spóźnione ostrzeżenia władz o niebezpieczeństwach związanych z burzą i powodzią w Walencji". Zarzucają również służbom ratunkowym opóźnioną reakcję po wystąpieniu powodzi.
Ponadto mieszkańcy wykrzykiwali w stronę polityków wyzwiska, nazywali ich mordercami i nawoływali, aby wynosili się z regionu. W związku z reakcjami mieszkańców Walencji, premier Sanchez wycofał się i opuścił miejsce, jednak król i królowa próbowali rozmawiać ze zgromadzonymi.
- To było wiadome (zagrożenie powodzią i katastrofa - red.) i nikt nie zrobił nic, aby tego uniknąć - zwrócił się do króla Filipa VI młody mężczyzna, który nalegał na pozostanie, aby rozmawiać z ludźmi pomimo zamieszania. Na zdjęciach widać, że monarcha obejmował jednego z mężczyzn, który płakał.
Walencja. Mieszkańcy walczą ze skutkami powodzi
Hiszpański rząd, odnosząc się do zarzutów dotyczących zbyt późnego powiadomienia o nadchodzącej wielkiej wodzie przekazał, że wydawanie ostrzeżeń dla ludności jest obowiązkiem władz regionalnych.
Władze Walencji stwierdziły natomiast, że działały najlepiej jak potrafiły w oparciu o informacje, jakie posiadali.
W sobotę Pedro Sanchez podkreślił, że "wszelkie potencjalne zaniedbania zostaną zbadane później". W rozmowie z korespondentem Polsat News i Interii Łukaszem Dubaniewiczem Hiszpanie podkreślali, że wiadomości ostrzegające przed powodzią przyszły zbyt późno. - SMS przyszedł, gdy miałem wody po szyję, ktoś powinien za to odpowiedzieć - mówił jeden z mieszkańców.
Źródła: Reuters, Interia
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!