O przesłaniu do Trybunału w Strasburgu wniosku o wydanie orzeczenia przez Wielką Izbę, mającej ostatecznie ocenić zarzut 15 krewnych polskich ofiar NKWD z 1940 r., poinformował dr hab. Ireneusz Kamiński, który jest autorem argumentacji prawnej przedłożonej Trybunałowi i wspólnie z innymi prawnikami z Polski i Rosji reprezentuje krewnych ofiar Katynia. - Mamy nadzieję, że wniosek będzie przyjęty. Mamy mocne argumenty i chcemy przekonać strasburskich sędziów, że Europejski Trybunał Praw Człowieka może ocenić postępowanie Rosji w sprawie zbrodni katyńskiej po 5 maja 1998 r., czyli po dacie, gdy Rosja przyjęła Europejską Konwencję Praw Człowieka - powiedział Kamiński. W skardze katyńskiej - jak przypomniał - bliscy ofiar NKWD z 1940 r. zarzucają władzom Rosji, że nie dokonały należytej kwalifikacji prawnej zbrodni katyńskiej, nie ustaliły jej sprawców i nie wyciągnęły wobec nich konsekwencji. Rosyjskie władze udzielały skarżącym m.in. sprzecznych informacji o losie ich krewnych, początkowo potwierdzając śmierć z rąk NKWD, a następnie uznając ich za osoby zaginione. Krewni ofiar zbrodni katyńskiej chcą, by Wielka Izba Trybunału oceniła, czy Rosja naruszyła art. 2 konwencji praw człowieka, który zakazuje nie tylko "umyślnego pozbawiania życia", ale także - co wynika z dotychczasowego orzecznictwa Trybunału - nakazuje przeprowadzenie skutecznego śledztwa w przypadku morderstwa. Ewentualny wyrok Wielkiej Izby strasburskiego Trybunału w tej sprawie będzie ostateczny. 16 kwietnia 2012 r. Trybunał w pierwszej instancji w składzie siedmiu sędziów orzekł, że nie może ocenić rosyjskiego śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej z lat 1990-2004, czego domagała się polska strona i tym samym wypowiedzieć się co do ewentualnego naruszenia art. 2 konwencji. Trybunał uzasadnił to m.in. tym, że Rosja przyjęła konwencję dopiero w 1998 r., czyli osiem lat po rozpoczęciu śledztwa rosyjskiej prokuratury. - Będziemy przekonywać, że Trybunał może zbadać sprawę skuteczności rosyjskiego śledztwa katyńskiego, tym bardziej, że w tej części wyrok zapadł stosunkiem czterech głosów do trzech. Mamy zatem do czynienia z istotnym podziałem wśród sędziów. Na poziomie Wielkiej Izby orzeczenie ma szansę stać się jasnym komunikatem, co robić w przypadku spraw podobnych do sprawy skarg katyńskich, która jest precedensowa - powiedział prawnik. W orzeczeniu z 16 kwietnia trzech sędziów, w tym przewodniczący izby sędzia Dean Spielmann, podkreślili, że sprawa skarg katyńskich "rodzi istotne zagadnienia dotykające stosowania konwencji, jak również poważne kwestie o ogólnym znaczeniu odnoszące się do artykułu 2". To oznacza, że na podstawie art. 43 konwencji praw człowieka, piątka sędziów, która będzie rozpatrywać zasadność wniosku o Wielką Izbę (w strasburskim Trybunale nie jest bowiem tak jak w polskim prawie, że apelacja jest rozpatrywana automatycznie), może go przyjąć. W wyroku z 16 kwietnia trójka sędziów ponadto stwierdziła, że nie ma wątpliwości, że "Trybunał jest właściwy, by rozpoznać zarzut dotyczący artykułu 2 co do meritum, i że artykuł ten został naruszony". Skarżący nie zgadzają się także z częścią wyroku Trybunału dotyczącego naruszenia art. 3 konwencji. Co prawda Trybunał uznał, że rosyjski wymiar sprawiedliwości nieludzko ich traktował m.in. poprzez odmowę prawnej rehabilitacji polskich ofiar NKWD, a nawet poprzez negowanie samej zbrodni katyńskiej, ale stwierdził, że dotyczy to tylko 10 z 15 skarżących. Rozróżnienie to sędziowie uzasadnili powołując się na kategorię "silnej więzi rodzinnej" i uznali, że tylko ci skarżący, którzy jako dzieci poznali swoich ojców, lub w jednym wypadku byli w związku małżeńskim, zostali przez władze Rosji pokrzywdzeni. - To rozstrzygnięcie, rozróżniające bliskich ofiar zbrodni katyńskiej na dwie grupy, nie jest przekonujące - powiedział Kamiński, podkreślając, że w przypadku osób, które były pozbawione możliwości poznania swoich ojców, można mówić nawet o większym ich cierpieniu lub co najmniej równym. Trybunał w Strasburgu na wniosek skarżących odpowie najprawdopodobniej w ciągu dwóch, trzech miesięcy. Jedną z konsekwencji jego ewentualnego pozytywnego rozpatrzenia będzie ponowna rozprawa publiczna z udziałem stron. Poza skarżącymi i ich prawnikami oraz stroną rosyjską, na rozprawie będzie obecne polski MSZ, ponieważ rząd Polski od 2009 r. wspiera bliskich ofiar zbrodni katyńskiej przed Trybunałem. 16 kwietnia Trybunał uznał też, że władze Rosji, które nie przekazały kopii postanowienia o umorzeniu rosyjskiego śledztwa katyńskiego, nie współpracowały z Trybunałem i tym samym naruszyły art. 38 konwencji. Ważnym elementem wyroku było też określenie przez Trybunał zbrodni katyńskiej jako zbrodni wojennej. Rosjanie umarzając śledztwo katyńskie stwierdzili, że zbrodnia katyńska była przestępstwem pospolitym, które uległo przedawnieniu. Tymczasem zbrodnia wojenna jako zbrodnia prawa międzynarodowego nie ulega przedawnieniu, a jej wszystkie okoliczności muszą być wyjaśnione. W Rosji postępowanie wyjaśniające zbrodnię katyńską (śledztwo nr 159) prowadziła w latach 1990-2004 rosyjska Główna Prokuratura Wojskowa (GPW). W jego trakcie, a także po zamknięciu śledztwa, krewni ofiar zbrodni katyńskiej nie mieli dostępu do podstawowych dokumentów. Przede wszystkim jednak nie przyznano im - jako bliskim zamordowanych - statusu pokrzywdzonych. W rezultacie nie mieli możliwości np. składania wniosków dowodowych czy zaskarżania decyzji prowadzących sprawę. Tym samym nie zagwarantowano im udziału w rosyjskim śledztwie. Zdaniem skarżących, rosyjscy śledczy nie uwzględnili licznych dowodów, w tym ustaleń ekshumacji z 1943 r. i list wywozowych NKWD, nie zlecili także badań DNA, porównujących materiał genetyczny pobrany z ciał z próbkami uzyskanymi od żyjących krewnych. Rosyjskie śledztwo ws. zbrodni katyńskiej ostatecznie zostało umorzone we wrześniu 2004 r.; jednocześnie zostało ono utajnione. "Sprawa karna została zamknięta z powodu braku znamion przestępstwa, ponieważ ludobójstwo narodu polskiego nie miało miejsca ani na poziomie państwowym, ani w sensie prawnym. Sprawa została zamknięta jako wojskowe przestępstwo służbowe, związane z przekroczeniem uprawnień służbowych" - ogłosił główny prokurator wojskowy generał Aleksandr Sawienkow. Decyzja rosyjskiej prokuratury wojskowej oznaczała jednocześnie, że zbrodnia katyńska uległa przedawnieniu.