"Wybory na Ukrainie nie zakończyły się. Odbędzie się druga tura, dlatego na razie wydawanie jakichś opinii jest przedwczesne; należy poczekać" - powiedział rzecznik prezydenta Władimira Putina. Komentując propozycje rosyjskich parlamentarzystów, by nie uznać wyników wyborów, Pieskow odparł, że jest to ich stanowisko. Przypomniał, że zgodnie z konstytucją Rosji o polityce zagranicznej decyduje prezydent. Pieskow zaznaczył, że strona rosyjska obecnie nie będzie gratulować żadnemu z kandydatów przejścia do drugiej tury głosowania, zaplanowanej na 21 kwietnia. Jak dodał rzecznik Putina, Kreml uważnie śledzi wypowiedzi kandydatów, "szczególnie w tej części, która dotyczy stosunków dwustronnych". Władze Rosji, jak zapewnił Pieskow, "są gotowe wyjaśnić każdemu obywatelowi Ukrainy, że Rosja nie okupuje żadnych terytoriów ukraińskich". Według rosyjskiej agencji TASS Pieskow skomentował w ten sposób wypowiedź zwycięzcy pierwszej tury Wołodymyra Zełenskiego, który powiedział, że w razie hipotetycznego spotkania z Putinem chciałby mówić z nim o oddaniu ukraińskich terytoriów. "Uważnie śledzimy wypowiedzi kandydatów na temat ich wizji przyszłego losu Donbasu i wyciągamy odpowiednie wnioski" - zaznaczył przedstawiciel Kremla. Oświadczył także, że Rosja chciałaby "widzieć u steru Ukrainy nie partię wojny, lecz partię, której celem jest realne stopniowe uregulowanie sytuacji na południowym wschodzie Ukrainy na podstawie istniejących porozumień mińskich". Leonid Kałasznikow, szef komisji ds. Wspólnoty Niepodległych Państw (WNP) w niższej izbie parlamentu Rosji, Dumie Państwowej, powiedział w poniedziałek, że komisja ta rekomendowała przyjęcie w izbie oświadczenia o nieuznaniu wyników wyborów na Ukrainie. Kałasznikow zauważył, że w pierwszej turze nie brali udziału mieszkańcy Donbasu i obywatele Ukrainy mieszkający w Rosji. "To już jest 5-6 mln ludzi, to jest jedna trzecia wszystkich głosujących; są to podstawy, by przez nas wybory te zostały uznane za nieprawomocne" - oznajmił Kałasznikow. Parlamentarzysta oświadczył także, że obecny prezydent Petro Poroszenko, który również wszedł do drugiej tury, "dla Rosji jest od dawna osobą, której nie podaje się ręki". Wcześniej z propozycją nieuznania wyników ukraińskich wyborów wystąpiła populistyczno-nacjonalistyczna Liberalno-Demokratyczna Partia Rosji (LDPR), kierowana przez Władimira Żyrinowskiego. Wniosła ona odpowiedni projekt do niższej izby parlamentu. Zgodnie z danymi Centralnej Komisji Wyborczej w Kijowie, która opracowała ponad 70 procent protokołów z lokali wyborczych, największe poparcie uzyskał w pierwszej turze niedzielnych wyborów Zełenski - komik telewizyjny i showman. Poparło go 30,45 procent wyborców. Drugie miejsce zajął Poroszenko, na którego głos oddało 16,19 procent. CKW oceniła, że w niedzielnym głosowaniu nie doszło do systematycznych naruszeń ordynacji wyborczej. Do głosowania uprawnionych było ponad 29 mln obywateli Ukrainy. Z Moskwy Anna Wróbel