Otrzymają one status "organizacji pełniących funkcje zagranicznych agentów" i zostaną objęte restrykcyjną kontrolą ze strony państwa. Zgodnie z projektem organizacje takie będą zmuszone do wystąpienia do Ministerstwa Sprawiedliwości Federacji Rosyjskiej o wpisanie do specjalnego rejestru, a wszystkie swoje publikacje - również te w internecie - będą musiały opatrywać adnotacją informującą o ich statusie zagranicznych agentów. Za niedopełnienie tych wymogów będzie im groziła grzywna od 500 tys. do 1 mln rubli (od 15,4 tys. do 30,8 tys. dolarów). Takie organizacje będą też zmuszone do publikowania sprawozdań ze swojej działalności co pół roku, a nie raz w roku, jak to jest w wypadku pozostałych organizacji pozarządowych. Raz w roku będą musiały poddać się kontroli ze strony służb podatkowych, a także zewnętrznemu audytowi. Za naruszenie tych przepisów szefom tych organizacji grozić będą grzywny od 200 do 300 tys. RUB (od 6,2 tys. do 9,3 tys. USD), a za ich notoryczne łamanie - nawet kary pozbawienia wolności do trzech lat. W takim wypadku same organizacje będą zamykane. "Obywatele powinni wiedzieć, kto za co płaci" Uczestnictwo organizacji pozarządowych w życiu politycznym w projekcie zdefiniowano jako "prowadzenie akcji politycznych w celu oddziaływania na podejmowanie przez organy państwa decyzji, zmierzających do zmiany polityki państwowej, a także kształtowanie opinii publicznej w tych celach". Według inicjatorów tego kontrowersyjnego aktu prawnego jest on oparty na analogicznej ustawie obowiązującej w USA (Foreign Agents Registration ACT; FARA). Projekt ustawy zyskał aprobatę tak administracji prezydenta, jak i rządu. Cytowane przez dziennik "Kommiersant" źródło na Kremlu oświadczyło, że takie regulacje są potrzebne, ponieważ obywatele powinni wiedzieć, kto za co płaci. Agencji RIA-Nowosti, również powołując się na źródło na Kremlu, podała, że ustawa może zostać uchwalona jeszcze przed przerwą wakacyjną. Duma Państwowa, czyli niższa izba rosyjskiego parlamentu, w pierwszym czytaniu miałaby ją przyjąć już w najbliższy piątek, a w drugim i trzecim - 13 lipca. Natomiast Rada Federacji, wyższa izba parlamentu, zajęłaby się nią 18 lipca. Akt prawny ma wejść w życie w trzy miesiące po podpisaniu przez prezydenta Władimira Putina. W ciągu kolejnych trzech miesięcy wszystkie organizacje pozarządowe działające w Rosji, a otrzymujące granty z zagranicy i uczestniczące w życiu politycznym, będą musiały uzyskać ponowną rejestrację. Zdaniem mediów w Rosji nowe przepisy obejmą ponad 1000 organizacji pozarządowych, w tym Moskiewską Grupę Helsińską (MGH), Ruch Praw Człowieka i stowarzyszenie Gołos, czyli organizacje, które były wśród najgłośniejszych krytyków przebiegu zeszłorocznych wyborów parlamentarnych i tegorocznych wyborów prezydenckich w Rosji. "Niech nas zamykają" Szefowa MGH Ludmiła Aleksiejewa zapowiedziała już, że nie zarejestruje swojej organizacji w charakterze "zagranicznego agenta". - Jeśli chcą, to niech nas zamykają. Wtedy cały świat się dowie, że zamknęli Moskiewską Grupę Helsińską, która istnieje od 36 lat i przeżyła reżim sowiecki" - oświadczyła 84-letnia Aleksiejewa za pośrednictwem agencji Interfax. Aleksiejewa dodała, że Moskiewska Grupę Helsińską nie jest agentem obcego państwa. - Bronimy swoich obywateli, gdy łamane są ich prawa. Nie pracujemy na rzecz innego państwa - oznajmiła nestorka wśród obrońców praw człowieka w Rosji. Projekt ustawy ostro skrytykował też przewodniczący Rady ds. rozwoju społeczeństwa obywatelskiego i praw człowieka przy prezydencie Michaił Fiedotow, który zwrócił uwagę, że w obecnej redakcji ten akt prawny powinien objąć także rosyjską Cerkiew prawosławną otrzymującą wsparcie finansowe od parafian z innych państw za pośrednictwem swoich zagranicznych eparchii. Nowe restrykcje wobec niezależnych od Kremla organizacji pozarządowych były jednym z tematów piątkowego spotkania sekretarz stanu USA Hillary Clinton z rosyjskimi obrońcami praw człowieka w Petersburgu. Jeden z jego uczestników, etnograf Dmitrij Dubrowski, powiedział "Kommiersantowi", że Clinton zgodziła się z poglądem, iż należy znaleźć nowe formy finansowego wspierania organizacji pozarządowych, które "nie rozwścieczałyby rosyjskich władz".