Pieskow powiedział, że wprawdzie prezydent Władimir Putin zastrzegł sobie prawo wysłania wojska na wstrząsaną konfliktami Ukrainę w celu ochrony znajdujących się tam Rosjan, ale władze w Moskwie nie podjęły żadnych działań, które świadczyłyby o planach inwazji na ten kraj. - Rosja jest ostatnim krajem, którego armia miałaby gdzieś wkraczać - zapewnił rzecznik Kremla. Odniósł się on także do podnoszonej przez Zachód kwestii koncentracji wojsk rosyjskich na granicy z Ukrainą. - Rosja jest wolnym krajem i może utrzymywać swych żołnierzy w każdej części kraju - powiedział Pieskow. Zaprzeczył jednak, że Rosja rozmieściła znaczne siły na granicy z Ukrainą. Pieskow zaprzeczył także, że rosyjscy agenci lub żołnierze działają w szeregach prorosyjskich separatystów w obwodzie donieckim. Przyznał, że Moskwa przygotowana jest na każdy rozwój sytuacji. - Naturalnie, Rosja ma plan A,B,C i D - powiedział. Rzecznik prezydenta Rosji zarzucił USA i Wielkiej Brytanii, że nie przywiązują wagi do tego, kto po "krwawym przewrocie" jest u władzy w Kijowie. Jego zdaniem, źródłem konfliktu na Ukrainie jest brak zaufania rosyjskojęzycznej ludności do prozachodniego rządu w Kijowie. Pieskow zapowiedział, że Rosje podejmie działania, które zapewnią jej bezpieczeństwo, jeśli Ukraina wejdzie do NATO. - To zachwieje całą architekturą bezpieczeństwa europejskiego i będzie zagrożeniem dla nas - stwierdził rzecznik Kremla.