"Kategorycznie nie zgadzamy się z takimi zarzutami, są one absolutnie bezpodstawne" - powiedział przedstawiciel Kremla. Zapewnił, że "oficjalna Moskwa nie mogła być i w żaden sposób nie może być związana z jakimikolwiek cyberatakami". Pieskow dodał, że instytucje rosyjskie - "struktury bankowe czy też oficjalne resorty, same stale padają ofiarą cyberataków". Zarzuty pod adresem mediów rosyjskich ze strony sztabu Macrona pojawiły się po raz pierwszy w lutym. Szef sztabu Richard Ferrand zarzucił stacjom rosyjskim nadającym programy w krajach europejskich, że publikują nieprawdziwe informacje o Macronie, by nastawić opinię publiczną we Francji przeciw temu kandydatowi. Wybory prezydenckie we Francji odbędą się w kwietniu i maju. W najnowszych sondażach na pierwszym miejscu plasuje się szefowa skrajnie prawicowego, antyimigranckiego i antyunijnego Frontu Narodowego Marine Le Pen z 24-procentowym poparciem, a na drugim Macron - kandydat niezależny, centrysta i były minister gospodarki w rządzie socjalistów. Zamierza na niego głosować 23 proc. wyborców.