"Po raz pierwszy od wielu lat (...) Kreml nie wyklucza użycia siły wobec Ukrainy" - głosi apel opublikowany w czwartek we Lwowie. Ostatnie oświadczenia strony rosyjskiej pod adresem Kijowa jego autorzy traktują jako "bezpośrednie propagandowe usprawiedliwienie możliwej ingerencji w sprawy wewnętrzne Ukrainy z użyciem siły". Grupa ukraińskich intelektualistów zareagowała tak m.in. na zmiany w rosyjskiej ustawie o obronie, które rozszerzają możliwości użycia wojsk za granicą. Projekt tych zmian Duma Państwowa, niższa izba rosyjskiego parlamentu, przyjęła w środę w pierwszym czytaniu. Autorzy apelu wystąpili w związku z tym o zwołanie międzynarodowej konferencji, która potwierdziłaby "realne" - jak podkreślono - gwarancje bezpieczeństwa Ukrainy. Oczekują tego od USA, Wielkiej Brytanii, Francji i Chin. To właśnie one wraz z Rosją w 1994 r. w Budapeszcie udzieliły takich gwarancji w zamian za zgodę Kijowa na przekazanie Rosji trzeciego na świecie potencjału broni jądrowej. Ukraina odziedziczyła go po rozpadzie ZSRR. "Władze rosyjskie świadomie obrały drogę demontażu istniejącego systemu bezpieczeństwa; kluczowym kierunkiem ich działań jest podporządkowanie Ukrainy geostrategicznym interesom Rosji" - czytamy w liście. "Wynikiem tej strategii jest eskalacja napięcia w stosunkach dwustronnych (między Rosją a Ukrainą). (...) W społeczeństwie rosyjskim buduje się obraz Ukraińców jako wroga, a Ukrainie przypisuje się rolę głównego czynnika destabilizującego relacje Unii Europejskiej z Rosją" - podkreślono w apelu. Prócz potwierdzenia gwarancji bezpieczeństwa od mocarstw, ukraińscy intelektualiści oczekują, że jasne stanowisko w sprawie niepodległości ich państwa zajmie Unia Europejska i kraje Grupy Wyszehradzkiej. Powinny one "wyrazić zastrzeżenia wobec prób wtrącania się Rosji w wewnętrzne sprawy Ukrainy" - głosi dokument, którego fragmenty opublikowała w czwartek gazeta internetowa "Ukrainska Prawda". Pod listem podpisali się m.in. pisarze Jurij Andruchowycz i Oksana Zabużko, filozof Myrosław Popowycz, były prezydent Ukrainy Leonid Krawczuk. Ukraina oczekuje wyjaśnień Ukraina oczekuje od Rosji wyjaśnień w sprawie inicjatywy prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, który chce rozszerzyć możliwości użycia rosyjskich wojsk za granicą. "Mamy nadzieję, że w kwestii tej zwycięży rozsądek" - oświadczył w czwartek przedstawiciel kancelarii prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki, Petro Szatkowski. Wyraził jednocześnie nadzieję, że dyskutowane w Rosji zmiany nie doprowadzą do ataku na Ukrainę. "Myślę, że do tego nie dojdzie" - podkreślił Szatkowski. Z wypowiedzi przedstawiciela Juszczenki wynika, iż Ukraińcy przesłali Rosjanom oficjalną prośbę o wyjaśnienie projektowanych zmian w rosyjskim prawie. "Oczekujemy od strony rosyjskiej odpowiedzi" - poinformował. Projekt zmian w ustawie o obronie, który daje więcej niż dotychczas możliwości wykorzystania rosyjskich sił zbrojnych za granicą, został już przyjęty w pierwszym czytaniu w Dumie Państwowej, niższej izbie parlamentu. Dzięki zmianom prezydent uzyska prawo do wysyłania wojsk poza terytorium Rosji również w celu odparcia ataków na rozlokowane tam oddziały rosyjskich sił zbrojnych, odparcia agresji przeciwko państwu trzeciemu lub zapobieżenia jej, obrony rosyjskich obywateli przebywających za granicą, walki z piratami. Dotychczas wojska rosyjskie mogły być użyte poza granicami kraju wyłącznie w przypadku agresji przeciwko Federacji Rosyjskiej, walki z terroryzmem lub wypełnienia zobowiązań wynikających z podpisanych przez Rosję porozumień. Ukraina obawia się, iż planowane zmiany mogą doprowadzić do nowych roszczeń terytorialnych ze strony Rosji. Mogą one dotyczyć Sewastopola, głównej bazy stacjonującej na Ukrainie Floty Czarnomorskiej, bądź nawet całego, zdominowanego przez ludność rosyjskojęzyczną Krymu. Jarosław Junko Ukraina jako "Nowa Jugosławia" Czy to koniec państwa ukrainskiego?