Według dziennika "Wiedomosti", wysiłki ze strony władz regionalnych powinny być skoncentrowane na łagodzeniu nastrojów protestacyjnych w społeczeństwie i niedawaniu opozycji powodów do dyskredytowania wyników głosowania. Gazeta podaje, że takie zadania postawił przed gubernatorami w zeszłym tygodniu pierwszy zastępca szefa Administracji Prezydenta Wiaczesław Wołodin podczas odprawy poświęconej wyborom. "Wiedomosti" powołują się na dwóch uczestników spotkania. Dziennik przekazuje, że Wołodin miał wyrazić przekonanie, że premier Władimir Putin wygra wybory w pierwszej turze. Kremlowski urzędnik jakoby powołał się na najnowszy sondaż pracowni WCIOM, zgodnie z którym, jeśli wybory prezydenckie w Rosji odbyłyby się w połowie stycznia, Putin już w pierwszej turze zdobyłby 52 proc. głosów. Natomiast "Moskowskij Komsomolec" informuje, że szefowie regionów otrzymali polecenie zapewnienia uczciwych wyborów, a zarazem zagwarantowania zwycięstwa premiera w pierwszej turze. Także ta gazeta powołuje się na regionalnego urzędnika, twierdzącego, iż instrukcje takie napłynęły od Wołodina. Rozmówca "Moskowskiego Komsomolca" utrzymuje, że przed władzami regionów postawiono zadanie "dystansowania Putina wobec regionalnych administracji i partii Jedna Rosja". Kreml rzekomo zażądał też, by regionalni urzędnicy lepiej wykonywali swoje obowiązki, na przykład - sprzątali śnieg i pilnowali ogrzewania. Również "Wiedomosti" podają, że Kreml nakazał likwidowanie wszelkich skandali w zarodku. Wołodin jakoby tłumaczył, że większość skarg na przebieg wyborów nie ma wpływu na ich rezultaty, jednak daje opozycji okazję do zbierania ich w jedną całość i dowodzenia, że głosowanie zostało sfałszowane. 4 grudnia w Federacji Rosyjskiej odbyły się wybory do Dumy Państwowej, izby niższej parlamentu. Według Centralnej Komisji Wyborczej (CKW), wygrała je putinowska Jedna Rosja, zdobywając 49,32 proc. głosów, co przełożyło się na 238 mandatów w 450-miejscowej izbie, tj. większość absolutną. Opozycja zarzuciła władzom fałszerstwa wyborcze. Niektórzy eksperci utrzymują, że rezultat Jednej Rosji został "poprawiony" o 10-15 proc. Po wyborach przeciwko oszustwom demonstrowały na ulicach Moskwy i innych miast tysiące osób. Największe akcje protestacyjne odbyły się 10 i 24 grudnia w stolicy. W tej pierwszej wzięło udział 25 tys., a według niektórych źródeł - nawet 40 tys. osób. W drugiej - ponad 60 tys. osób. Uczestnicy domagali się m.in. odejścia Putina, unieważnienia wyników wyborów do Dumy i rozpisania nowych, a także odwołania i pociągnięcia do odpowiedzialności karnej przewodniczącego CKW Władimira Czurowa oraz innych urzędników państwowych odpowiedzialnych za fałszerstwa. Żądano też zarejestrowania wszystkich formacji politycznych, którym w ostatnich latach odmówiono wpisania do rejestru partii, zwolnienia więźniów politycznych i zniesienia cenzury w federalnych środkach masowego przekazu. Kolejne takie wspólne wystąpienie w Moskwie opozycja planuje na 4 lutego, na miesiąc przed wyborami prezydenckimi, po których Putin chce wrócić na Kreml. Organizatorzy zapowiadają udział co najmniej 50 tys. osób.