Kożyn potwierdził także, że w organizowanej z tej okazji wielkiej paradzie wojskowej na Placu Czerwonym wezmą też udział żołnierze z Polski. - Dziewiątego maja Polska będzie z nami - oświadczył. Przedstawiciel Kremla podkreślił, że Polska aktywnie przyczyniła się do rozgromienia faszystowskich Niemiec. Przypomniał, że polscy żołnierze walczyli ramię w ramię z żołnierzami Armii Czerwonej aż do 9 maja 1945 roku. - Uważamy obecność przedstawicieli sił zbrojnych Polski na Placu Czerwonym za absolutnie logiczną i uzasadnioną - oznajmił. Kożyn, który kieruje komitetem organizacyjnym obchodów, przekazał, że udział w uroczystościach w Moskwie potwierdzili już szefowie państw i rządów 25 krajów, w tym Bułgarii, Chin, Chorwacji, Czech, Estonii, Francji, Grecji, Izraela, Łotwy, Niemiec, Słowacji, Słowenii i Włoch. Kremlowski urzędnik podał, że 9 maja w stolicy Rosji zabraknie natomiast prezydenta USA Baracka Obamy i premiera Wielkiej Brytanii Gordona Browna oraz przywódców Białorusi i Ukrainy - Alaksandra Łukaszenki i Wiktora Janukowycza. Kożyn wyjaśnił, że dwaj ostatni będą uczestniczyli w uroczystościach rocznicowych w swoich krajach, natomiast Brown nie przyjedzie z powodu wyborów parlamentarnych, które odbędą się w Wielkiej Brytanii 6 maja. Szef wydziału gospodarczego Kremla poinformował, że 9 maja defilady wojskowe odbędą się w 72 miastach Rosji, a także w Sewastopolu, na Krymie. W paradach tych weźmie udział około 70 tys. żołnierzy. Wśród gości będzie ponad 200 tys. weteranów II wojny światowej, w tym 1500 z zagranicy. W defiladzie na Placu Czerwonym - oprócz żołnierzy z Rosji i Polski - wezmą też udział wojskowi z USA, W. Brytanii i Francji, a także dziewięciu krajów poradzieckiej Wspólnoty Niepodległych Państw (WNP): Armenii, Azerbejdżanu, Białorusi, Mołdawii, Kazachstanu, Kirgistanu, Tadżykistanu, Turkmenistanu i Ukrainy. Kożyn oświadczył, że uczestnictwo żołnierzy krajów koalicji antyhitlerowskiej w paradzie w Moskwie dowodzi, że wyniki II wojny światowej nie podlegają rewizji, jak również stanowi krok naprzód ku zapomnieniu "zimnej wojny". - Przyczyni się do tego, że nowe pokolenia już więcej nie będą patrzyły na siebie przez celowniki - powiedział.