Sekretarz generalny Rady Współpracy Zatoki Perskiej (GCC) Abdullatif al-Zajani ocenił propozycję Iranu jako prowokację i "mieszanie się w sprawy wewnętrzne państw arabskich". Szef GCC wydał komunikat, w którym oskarżył Iran o "mieszanie szyków" i "wykręty". Propozycja świadczy - ocenił - że Iran nie podchodzi poważnie do starań o porozumienie, jakie "położyłoby kres niepokojom w regionie i na świecie, dotyczącym jego programu nuklearnego". Również MSZ Bahrajnu w liście do grupy 5+1 (są to: USA, Rosja, Chiny, Francja, Wielka Brytania i Niemcy) odrzucił propozycję irańską. W Syrii od dwóch lat trwa krwawe powstanie przeciw prezydentowi Baszarowi el-Asadowi. Iran jest postrzegany jako główny regionalny sojusznik Asada. W ważnym strategicznie Bahrajnie w 2011 roku rozpoczęły się prodemokratyczne protesty organizowane głównie przez szyicką większość. Domagano się, by sunnicka rodzina panująca zarządziła wolne wybory i przekształciła absolutystyczny ustrój państwa w monarchię konstytucyjną. Władze odpowiedziały represjami, ale w minioną niedzielę rozpoczęły rozmowy z opozycją. Społeczność międzynarodowa podejrzewa Iran o potajemne prowadzenie prac nad zbudowaniem broni jądrowej, czemu Teheran zaprzecza. Jednocześnie odmawia inspektorom Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej pełnego i nieograniczonego dostępu do swych obiektów atomowych. Republika islamska twierdzi, że gromadzi wzbogacony uran wyłącznie na potrzeby cywilnej energetyki, a nie w celu skonstruowania bomby atomowej - co zarzuca jej zagranica. MAEA poinformowała w czwartek, że jej przeprowadzone dzień wcześniej w Teheranie rozmowy w sprawie rozszerzenia dostępu inspektorów ONZ do irańskich obiektów atomowych nie przyniosły - podobnie jak wcześniejsze negocjacje - żadnego porozumienia. 26 lutego Iran oraz sześć światowych mocarstw mają po ośmiomiesięcznej przerwie wznowić w Kazachstanie rozmowy, których celem jest trwałe uregulowanie kontrowersji wokół nuklearnych aspiracji Teheranu.