O możliwości wysłania pomocy humanitarnej poinformował Czerwony Krzyż działający w Korei Południowej. Jak wskazano w oświadczeniu, władze Korei Południowej są "gotowe omówić potrzebną pomoc humanitarną, jej skalę i sposób przekazania". Komunikat w tej sprawie wystosowało także Ministerstwo Zjednoczenia Południa, czyli resort zajmujący się sprawami międzykoreańskimi. We współpracy z Czerwonym Krzyżem urzędnicy realizują między innymi projekty obejmujące łączenie rozdzielonych przez wojnę rodzin. Do tej pory reżim w Pjongjangu nie zareagował na ofertę pomocy. Nie ma także żadnych sygnałów, aby rozpoczęły się rozmowy w tej sprawie. Oficjalnie Korea Północna nie prowadzi żadnych kanałów komunikacji z Południem. Obydwa kraje formalnie pozostają w stanie wojny, która trwa od 1950 roku. Powodzie w Korei Północnej. Kim Dzong Un osobiście zaangażowany w inspekcję Oferta pomocy wystosowana przez Koreę Południową związana jest z powodziami, które pojawiły się w północno-zachodnich obszarach Półwyspu Koreańskiego. Według informacji, które przedostały się do mediów, zalanych zostało ponad 4000 domów w regionach Sinuijiu i Uiju. Skala nie jest jednak dokładnie znana ze względu na cenzurę medialną panującą w kraju. Jak poinformował reżim w Pjongjangu w poniedziałek na miejsce katastrofy udał się Kim Dzong Un, który osobiście przeprowadził inspekcję i "wyraził poważne zaniepokojenie szkodami". ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!