Powołując się na źródła w Szwecji pismo nie wymienia domniemanego kolekcjonera z nazwiska, stwierdza jedynie, że jest bardzo bogaty i że chciał mieć napis w swoim posiadaniu, ponieważ potraktował by go jako trofeum. "Ustalono, iż napis (po przewiezieniu go do Szwecji) zostanie ukryty w sztokholmskiej piwnicy, skąd Brytyjczyk je odbierze. Plan zakładał, że pieniądze uzyskane przez Szwedów za pośrednictwo sfinansują neonazistowskie ugrupowania w Szwecji" - cytuje tygodnik swoje źródło. Skrajna prawica w Szwecji miała w planach zakłócenie tegorocznych wyborów powszechnych w kraju. Według "Sunday Mirror" plan ten nie udał się, ponieważ złodzieje wpadli w panikę z powodu policyjnej akcji zarządzonej w Polsce w reakcji na międzynarodowe oburzenie z powodu kradzieży. Gang porzucił pocięty na trzy części napis w lesie, gdzie został znaleziony dzięki sygnałowi od szwedzkiego pośrednika - zaznacza tygodnik. Interpol gromadzi dowody przeciw zleceniodawcy kradzieży - podaje gazeta. Jednocześnie szef wydziału szwedzkiej policji ds. zwalczania przestępczości międzynarodowej Bertil Olofsson powiedział szwedzkiej agencji TT, że jeszcze nie dotarła do niego prośba strony polskiej o pomoc w śledztwie w sprawie domniemanego pośrednika lub zleceniodawcy kradzieży napisu "Arbeit macht frei" znad bramy byłego obozu Auschwitz-Birkenau. - Powinna dotrzeć po świętach, ale ja nic nie wiem o tej sprawie; to Polacy prowadzą śledztwo i to oni mają wszystkie informacje - oświadczył Olofsson, którego cytuje w niedzielę TT. Natomiast Martin Valfridsson, rzecznik prasowy szwedzkiej minister sprawiedliwości Beatrice Ask, do której jej polski odpowiednik zwrócił się 30 grudnia z prośbą o pomoc, licząc na natychmiastowe działania, potwierdził jedynie, że dokumenty zostały z Polski wysłane. Na mniejszą aktywność szwedzkich służb i instytucji w tych dniach może dodatkowo wpłynąć to, że w środę, 6 stycznia, w Szwecji obchodzone jest święto Trzech Króli i jest to dzień ustawowo wolny od pracy. Sprawa kradzieży napisu z muzeum nie jest tematem numer jeden dla poważnych szwedzkich mediów. Czołowe gazety, pisząc o domniemanym pośredniku lub zleceniodawcy ze Szwecji, tylko cytują polskie lub brytyjskie doniesienia w tej sprawie. O udziale w przestępstwie szwedzkich neonazistów napisał jedynie pod koniec grudnia tabloid "Aftonbladet". Według gazety to oni mieli zlecić kradzież, aby napis sprzedać kolekcjonerowi. Za uzyskane pieniądze mieli wysadzić szwedzki parlament Riksdag.