- Nie sądzę, żeby spotkanie ministrów w Genewie mogło zmienić plany Putina - powiedział Kowal. Dodał, że to tylko zabieg, który ma na chwilę uspokoić opinię międzynarodową. Podpisane wczoraj porozumienie genewskie zakłada między innymi, że prorosyjskie oddziały na wschodzie Ukrainy opuszczą publiczne budynki. Tymczasem przywódca separatystów z Doniecka zapowiedział, że nie dostosuje się do ustaleń z Genewy. Lider samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej, Denis Puszilin powiedział, że szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow "nie podpisał niczego dla nas, a porozumienie genewskie uzgodnił w imieniu Federacji Rosyjskiej". Dodał, że porozumienie podjęto bez udziału separatystów walczących o odłączenie regionu od Ukrainy. Według Pawła Kowala można się było spodziewać takie reakcji. Jego zdaniem w sprawie ukraińskiego kryzysu potrzeba zdecydowanych działań, a nie myślenia w stylu hipisowskim, że "wszystko można zmienić dobrymi intencjami". Europoseł uważa, że Europa powinna wobec przywódcy Rosji wyznawać zasadę ograniczonego zaufania. Dodatkowo powinno podjąć się konkretne działania. Chodzi między innymi o dobre kontakty na linii UE-NATO, rozlokowanie wojsk sojuszniczych na wschodzie Polski, szkolenie sił bezpieczeństwa Ukrainy oraz otworzenie linii kredytowych na zakup broni przez Ukraińców. - Tu chodzi o efekt odstraszania - podkreślił Paweł Kowal. Porozumienie w Genewie zostało podpisane wczoraj przez szefów dyplomacji Unii Europejskiej, Stanów Zjednoczonych, Ukrainy i Rosji.