Jak mówił Kowal w poniedziałek w radiowej Trójce, rolą europarlamentarzystów wszystkich opcji oraz rządu jest w obecnej sytuacji wymuszenie na instytucjach unijnych jasnej deklaracji, że "wizy dla Ukraińców zostaną zniesione". - To podstawowa sprawa, która zmieni podejście Ukraińców i rządu ukraińskiego do obywateli - wskazał. Według niego na forum UE "trzeba wymusić też poważne potraktowanie zobowiązań wobec Mołdawii i Gruzji". Kowal zauważył, że zgodnie z traktatami ci, którzy mieszkają w Europie, mają prawo aplikować do UE po spełnieniu pewnych warunków. - A my nie możemy im mówić, że będą naszą półkolonią, jakimś kordonem sanitarnym. Ten sposób polityki wykończy Unię Europejską. Więc tu są poważne uwagi do prezydenta Janukowycza, ale czas też na rachunek sumienia i przejrzenie błędów polityki zagranicznej UE na Wschodzie - podkreślił. - Niektóre kraje członkowskie prowadziły w tej sprawie podwójną grę i niektórzy politycy. Weźmy prosty przykład: ile razy blokowano w PE i w różnych instytucjach różne ruchy na rzecz integrowania Ukrainy pod pretekstem Julii Tymoszenko. A kiedy ona powiedziała, by nie robić z niej pretekstu, bo okazała się mądrzejsza od wszystkich tych obrońców i wezwała na Majdan, to trzeba było czekać tydzień, przez tydzień ludzie marzli na pokojowej manifestacji, by się tam ruszyła większa liczba polityków. I to tych z Polski, chwała Bogu - mówił Kowal. "A gdzie są Niemcy, Francuzi i ci, którzy przez całe lata mówili ciągle: jeśli Julia Tymoszenko w więzieniu, to my jej słuchamy, nic nie podpisujemy itd.". Kowali chwali aktywność ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego Kowal chwalił natomiast, bardzo dużą - jak to określił - aktywność ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego w sprawie Ukrainy. - Być może należy rozważyć, czy nie potrzebuje większego wsparcia, czy opozycja nie powinna być bardziej włączona w tym wyjątkowym momencie - zaznaczył lider PJN. Według niego w kraju potrzebne jest zjednoczenie polityczne. - Jeżeli w tak strategicznej sprawie nie są w stanie porozumieć się główne siły w Polsce, to znaczy, że do niczego się nie nadają i powinny zająć się czymś innym; może powinni dać sobie spokój z uprawianiem polityki - mówił europoseł. - To nie może być tak, że tylko rząd stara się wpływać na UE i jest krytykowany z jednej strony, a z drugiej uważa, że nie musi się dzielić informacjami i włączać opozycji do tego procesu. I rząd, i opozycja muszą zmienić nieco tu swoją postawę - uważa Kowal. Jego zdaniem to bardzo dobrze, że polscy politycy wybrali się ostatnio do Kijowa. - Apelowałem codziennie: więcej dziennikarzy z Zachodu, więcej polityków z Zachodu, bo to dodatkowa gwarancja dla Ukraińców, że protesty będą przebiegać pokojowo, a władze będą to honorować. Ukraina leży w bardzo ważnym miejscu świata; nie możemy jej odpuścić - podkreślił polityk. Sikorski nie powinien był występować na Majdanie Przyznał natomiast rację stronie rządowej, że Sikorski nie powinien był występować na Majdanie. - Nie uważam, że to jest miejsce dla ministra spraw zagranicznych. Ale powiem szczerze: uważam, że część polityków, nie będę tu wymieniać nazwisk, cześć polityków PO, którzy nie sprawują funkcji w administracji, mieli czas, by pojechać na Majdan, przespali swój moment, więc nie ma co, by się tutaj wyzłośliwiali nad wyjazdem Jarosława Kaczyńskiego - zaznaczył. - Czerwone lampki w Europie i Polsce powinny zapalić się już po wystąpieniu Azarowa, że Ukraina rezygnuje z umowy stowarzyszeniowej, bo to oznaczało, że jest przycisk w Moskwie, który można nacisnąć i zmienić orientację strategiczną. To dla Polski bardzo zła wiadomość. I ona nie dotyczy już tylko relacji polsko-ukraińskich, tylko jest zasadniczą sprawą bezpieczeństwa kraju. Uświadommy sobie, że to co dzieje się teraz na Ukrainie, to najważniejsze wydarzenie polityczne dla Polski w tym roku i kluczowa sprawa z punktu widzenia strategicznej przyszłości Polski. Ona wymaga nowego polskiego planu dla Ukrainy - powiedział Kowal.