Diagnozę potwierdził Federalny Instytut Badań Zdrowia Zwierząt. Cytowany przez agencję Reutera niemiecki uczony utrzymuje, że zdarzały się w przeszłości przypadki infekcji u kotów po zjedzeniu zarażonych ptaków. Nie wiadomo natomiast nic o możliwości zachorowania człowieka po kontakcie z zarażonym kotem. Władze Bawarii zakazały wypuszczania kotów z domów, a psy mogą być wyprowadzane tylko na smyczy. Właśnie tam w połowie lutego odkryto pierwsze martwe łabędzie, u których stwierdzono wirusa H5N1. Potem nadchodziły doniesienia na temat kolejnych przypadków choroby wśród ptaków. Władze regionu zdecydowały o wybiciu całego drobiu - obawiano się bowiem, że ptasia grypa przeniesie się z ptactwa dzikiego na hodowlane. Polskie służby weterynaryjne zapowiedziały, że zwrócą się do niemieckich służb o "precyzyjne i szczegółowe" informacje na temat kota zdechłego na niebezpieczną dla człowieka odmianę ptasiej grypy H5N1. Jak twierdzi prof. Elżbieta Samorek-Salamonowicz z Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach pojedyncze przypadki zakażenia kotów, a także tygrysów wirusem H5N1 odnotowano w 2004 roku w Wietnamie i Tajlandii. W obu przypadkach zwierzęta nakarmiono mięsem chorych ptaków. Przeprowadzone przez naukowców badania laboratoryjne wykazały, że koty mogą chorować na ptasią grypę, a także, że H5N1 może przenosić się między poszczególnymi osobnikami tego gatunku. Zdaniem weterynarz, zagrożenie kotów chorobą jest znikome i nie należy wprowadzać szczególnych środków ostrożności. Lepiej jednak nie karmić kota surowym mięsem drobiu. Samorek-Salamonowicz zaznaczyła, że spośród domowych zwierząt ptasią grypą mogą zarażać się świnie, konie i wszystkie ptaki. Infekowano nim również myszy laboratoryjne. Nie odnotowano przypadków zarażenia H5N1 wśród psów i dziko żyjących gryzoni, np. szczurów w miastach.