. - Jeśli chodzi o członkostwo w UE, to ono przyjdzie za wiele, wiele lat, a ten czas wykorzystamy, by wyjaśnić te sprawy. Możemy współpracować z UE dopóki się te sprawy nie rozwiążą, tak jak robią to inne kraje - powiedział. Kosowo ogłosiło niepodległość od Serbii 17 lutego, niemal 9 lat po wprowadzeniu w prowincji administracji ONZ. Kosowo zostało uznane przez około 30 państw, w tym USA i wiele krajów UE. Kosztunica zapewnił, że postulowane przez niego podejście nie doprowadzi do samoizolacji Serbii i sankcji wobec Belgradu. Jak zaznaczył, wedle tej logiki należałoby stwierdzić, że Norwegia popadła w samoizolację, głosując przeciwko wejściu do UE. - Dramatyzuje się sprawy i pokazuje jako wybór między Rosją i Zachodem. To bezmyślność i najgorsza propaganda - oświadczył odchodzący premier. Jak wyjaśnił, chodzi mu o to, by nie poddawać się bezwarunkowo międzynarodowego dyktatowi, lecz "prowadzić spór" z państwami, które "jednostronnie uznały niepodległość Kosowa". - Opowiadam się za prowadzeniem z nimi sporu. Nie wojny, tylko sporu. Gdy się prowadzi spór, można liczyć na to, że druga strona kiedyś wycofa swoją decyzję i ponownie rozpocznie rozmowy - Trudno powiedzieć, jak wypowiedź Kosztunicy wpłynie na zachowanie serbskich wyborców, którzy 11 maja głosują w wyborach powszechnych. Partie prozachodnie argumentują, że członkostwo w UE powinno być priorytetem Serbii. Kosztunica zgłosił rezygnację ze stanowiska premiera z powodu kryzysu rządowego na tle ogłoszenia niepodległości przez Kosowo i różnic w koalicji w sprawie zbliżenia Serbii z Unią Europejską.