Koszmar w turystycznym raju. Podczas skoku na bungee pękła lina
To brzmi jak koszmar każdego fana sportów ekstremalnych - podczas skoku na bungee w Tajlandii zerwała się lina, a śmiałek wpadł z impetem do wody i o mało nie zginął na miejscu. Stracił przytomność, ale po chwili się ocknął, o własnych siłach wyłonił się spod tafli wody i dopłynął do brzegu. Turysta domagał się odszkodowania od firmy obsługującej atrakcję, jednak ta zaoferowała jedynie zwrot kosztów za skok i pogotowie.
Do tragicznie wyglądającego zdarzenia doszło w turystycznym raju Pattaya w Tajlandii. Jak donosi brytyjski "The Sun", pochodzący z Hong Kongu mężczyzna postanowił przeżyć wakacyjną przygodę i skoczyć na bungee z wysokości 30 metrów.
Gdy jego przyjaciel wykonał skok wcześniej, wszystko wydawało się być w porządku. Niestety, on sam nie miał tyle szczęścia.
Obsługa dźwigu standardowo przymocowała linę do nóg mężczyzny, a ten stanął nad krawędzią. Po chwili skoczył. Leciał z wyciągniętymi ramionami z wysokości 10. piętra, gdy nagle, blisko pięć metrów nad taflą wody naprężona lina zerwała się, a pechowiec z impetem wpadł do jeziora.