Na trzeciej pozycji, z wynikiem ok. 22 proc., plasuje się współrządząca dotąd Demokratyczna Partia Kosowa, a pięcioprocentowy próg wyborczy przekroczył jeszcze tylko blok skupiony wokół ugrupowania Sojusz na rzecz Przyszłości Kosowa (AAK) dotychczasowego premiera Ramusha Haradinaja - wynika z tego badania. Jak obliczyła stacja RTK, wyniki sondażu exit poll dają LDK i Vetevendosje po 32 mandaty, PDK - 24 mandaty, a blokowi AAK - 11. W 120-miejscowym parlamencie, Zgromadzeniu Kosowa, 20 miejsc zarezerwowanych jest dla przedstawicieli mniejszości, w tym 10 dla mniejszości serbskiej. Głosowanie zakończyło się o godz. 19. Wstępne wyniki krajowa Centralna Komisja Wyborcza poda około północy. Komisja przekazała, że frekwencja szacowana jest wstępnie na 44 proc., tj. o 3 punkty procentowe więcej niż w poprzednich wyborach w 2017 roku. Kilkuset obserwatorów zagranicznych Prokuratura odnotowała niegroźne incydenty podczas głosowania, takie jak fotografowanie kart z oddanymi głosami oraz pozwolenie kosowskim Serbom na potwierdzenie swojej tożsamości za pomocą serbskich dokumentów w zdominowanym przez tę mniejszość regionie Mitrovica na północy Kosowa. Nad przebiegiem głosowania w ok. 1000 lokali wyborczych czuwało kilkuset obserwatorów zagranicznych oraz tysiące lokalnych. Wstępne sprawozdanie misji obserwacyjnej Unii Europejskiej spodziewane jest we wtorek. Oczekuje się, że żadne ugrupowanie nie zdobędzie samodzielnej większości, a wcześniejsze rządy koalicyjne powstawały z trudem - zauważa agencja AP. Austriacka APA dodaje, że jeszcze przed wyborami spekulowano, że koalicję mogłyby stworzyć LDK i VV. Kto stoi za zwycięzcami? Liderka LDK Vjosa Osmani, 37-letnia profesor prawa i deputowana od 2011 roku, reprezentuje młode pokolenie kosowskiej inteligencji sfrustrowanej z powodu nepotyzmu i niskiej skuteczności tradycyjnych kosowskich partii, wywodzących się z etosu walki partyzanckiej z Serbami. 44-letni Albin Kurti, przywódca VV to dobry mówca i dawny lider studencki więziony w latach 90. przez reżim Slobodana Miloszevicia, który zyskał sobie przydomek "kosowskiego Che Guevary". Kluczowe tematy podczas tegorocznych wyborów obejmowały wznowienie rokowań z Serbią w celu znormalizowania stosunków oraz walka z bezrobociem, które obecnie wynosi ponad 25 proc., oraz z przestępczością zorganizowaną i korupcją. Nikt nie dotrwał do końca kadencji Niedzielne wybory rozpisano po tym, jak w lipcu do dymisji podał się premier Haradinaj w związku z rozpoczęciem przez sąd w Hadze badania jego roli w zbrodniach wojennych w latach 1998-2000. Został on tam przesłuchany, ale nie postawiono mu zarzutów, w związku z czym w niedzielę ubiegał się o reelekcję jako lider AAK. Były to siódme wybory od zakończenia wojny w Kosowie i czwarte od 2008 roku. Dotychczas wszystkie odbyły się jako wybory przedterminowe - w 11-letniej historii Kosowa jako suwerennego państwa żaden rząd nie zdołał utrzymać się do końca kadencji.