Thaci ubolewał, że nawet młodzi ludzie urodzeni po wojnie postrzegają swoich rówieśników z drugiej grupy etnicznej jako "wrogów i zagrożenie". "Kosowo nie może budować swojej dobrej przyszłości, pozostając zakładnikiem przeszłości" - powiedział prezydent. Szacuje się, że ok. 10,8 tys. kosowskich Albańczyków i 2,2 tys. Serbów zginęło bądź zaginęło podczas trwającego 16 miesięcy konfliktu zbrojnego, w którym siły serbskie starły się z Armią Wyzwolenia Kosowa. Około miliona Albańczyków zostało zmuszonych przez wojska Serbii do opuszczenia domów, zanim zmuszony nalotami NATO Belgrad wycofał swoje siły z regionu. W Kosowie wciąż stacjonuje ok. 5 tys. żołnierzy NATO, którzy chronią chwiejny pokój. Uwaga światowej opinii publicznej koncentrowała się na masowych mordach popełnianych przez serbskie wojska wierne prezydentowi Slobodanowi Miloszeviciowi; mniej głośne były zbrodnie popełniane przez siły kosowskich Albańczyków. Thaci podkreślał w poniedziałek, że konieczne jest ustalenie wszelkich faktów związanych z konfliktem zbrojnym. Nie powiedział jednak, jak Komisja Prawdy ma pracować ani kto będzie w niej zasiadał. Oba kraje - Serbia i Kosowo - w ostatnich tygodniach wzajemnie oskarżają się o zamiar wywołania nowej wojny w regionie. Serbia nie uznaje niepodległości Kosowa, swej dawnej prowincji. Będąca sojuszniczką Serbii Rosja także odmawia uznania proklamowanej w 2008 roku niepodległości Kosowa. Normalizacja stosunków między Belgradem a Prisztiną to najważniejszy dla obu krajów warunek zbliżenia z Unią Europejską.