Zapewniła, że mimo rozbieżności między państwami "27" co do uznania państwowości byłej prowincji Serbii wszystkie państwa unijne zgadzają się "na sto procent", że przyszłość Kosowa leży w Unii Europejskiej. - To bardzo ważne, abyśmy razem doprowadzili do takiego poziomu rozwoju gospodarczego, który pozwoliłby mieszkańcom Kosowa korzystać ze zbliżenia z Unią Europejską - powiedziała po spotkaniu z premierem Hashimem Thacim. - Możemy tego dokonać, wspierając Kosowo w handlu i gospodarce - zaznaczyła. - Kosowo należy do Europy - dodała, zapewniając, że ten kraj i cały region jest dla niej "wielkim priorytetem". Prisztina jest ostatnim etapem podróży Ashton po Bałkanach. Wcześniej szefowa unijnej dyplomacji odwiedziła Bośnię i Hercegowinę oraz Serbię. Podczas czwartkowych rozmów w Belgradzie podkreśliła, że Kosowo "stanowi element składowy strategii UE na Bałkanach". Tam również mówiła, iż "UE jako całość uważa, bez żadnej dwuznaczności, że przyszłość Kosowa jest europejska", nawet jeśli nie wszystkie państwa Unii uznały jednostronne proklamowanie przez władze w Prisztinie niepodległości. Kosowo ogłosiło niepodległość 17 lutego 2008 roku. Serbia kontestuje legalność tej decyzji przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości, uważając je za swoją prowincję na południu kraju. Niepodległość Kosowa uznało już 65 państw, w tym 22 z 27 należących do Unii Europejskiej. Z państw unijnych uznania niepodległości dawnej prowincji serbskiej, zamieszkanej w większości przez Albańczyków, odmawiają Hiszpania, Cypr, Grecja, Rumunia i Słowacja. Motywacje każdego kraju rozciągają się od poparcia Serbii do obaw o stworzenie precedensu dla dążeń separatystycznych na ich własnym terytorium. Zachód, który przekazał dwumilionowemu Kosowu od zakończenia wojny z Belgradem w 1999 roku 4 mld euro, chce, aby to młode państwo energiczniej stymulowało rozwój gospodarczy i stopniowo uniezależniało się od pomocy zagranicznej, dzięki której finansuje 15 proc. PKB