Wszyscy zabici byli członkami tej samej rodziny. - Ich ciała były dosłownie naszpikowane kulami - powiedział jeden z policjantów ONZ, którzy pilnują porządku w Kosowie. Półtora roku temu Cyganie ci uciekli z Dosevacza przed prześladowaniami. Gdy wrócili, zamieszkali w namiocie i zaczęli odbudowywać swój dom. Wybory samorządowe w Kosowie, które odbyły się pod koniec ubiegłego miesiąca, nie powstrzymały fali przemocy. Od tego czasu w porachunkach etnicznych zginęło bowiem co najmniej 6 Albańczyków, czterech Cyganów i Serb.