Dowódcy KFOR podkreślają, że Amerykanie pojawili się w północnej, serbskiej stronie miasta, żeby wykazać, że w Kosowie nie ma obszaru pozostającego poza kontrolą sił międzynarodowych. - Jest to część podejmowanego przez nas wysiłku pokazania, że także inne siły niż francuskie, mogą działać po drugiej stronie rzeki dzielącej Serbów i Albańczyków. Chcemy dać sygnał, że jesteśmy w stanie swobodnie poruszać się i działać w całym Kosowie - powiedział major Erik Gunhus z sił KFOR w Mitrovicy. W podzielonej Mitrovicy, leżącej na północy Kosowa, trwają od początku lutego starcia i zamieszki na tle etnicznym, w wyniku których zginęło już 9 osób, zarówno Serbów jak i Albańczyków, a około 20 osób, w tym dwóch francuskich żołnierzy korpusu pokojowego KFOR, zostało rannych.