Marino ogłosił dymisję w czwartek a został do niej zmuszony przez macierzystą centrolewicową Partię Demokratyczną po serii gaf i nadużyć, które mu się zarzuca. Chodzi między innymi o płacenie służbową kartą, przeznaczoną do celów reprezentacyjnych, za obiady i kolacje w restauracjach, które zjadał z rodziną. Oficjalnie tłumaczył zaś, że były to ważne oficjalne spotkania. Prokuratura prowadzi w tej sprawie dochodzenie. Burmistrza pogrążył też jego niedawny wyjazd do Filadelfii, który tłumaczył otrzymaniem zaproszenia od przebywającego tam wówczas papieża Franciszka. Pytany o to papież zapewnił jednak dziennikarzy, że nie zaprosił go do USA. Za Ocean Marino jeździł z różnych okazji wielokrotnie, co też za złe mieli mu rzymianie. On zaś wyjaśniał, że dobrze czuje się w Stanach Zjednoczonych, bo tam nie musi korzystać z eskorty. Niezadowolenie, rozczarowanie, niepokój - tak głosy w Watykanie w związku z dymisją i coraz bliższą perspektywą zarządu komisarycznego w Rzymie podczas Roku Miłosierdzia podsumowuje w sobotę dziennik "Il Messaggero". W Wiecznym Mieście oczekuje się w 2016 roku milionów wiernych z całego świata i dlatego gwarancja stabilnego zarządzania jest tak ważna. Przedstawiciele Kościoła - podkreśla gazeta - wyrażają zaniepokojenie, że uroczystości Roku Miłosierdzia ogłoszonego przez Franciszka mogą zbiec się z kampanią przed wyborami następnego burmistrza, zapewne na wiosnę. Wydaje się, że wszystko się obecnie komplikuje i to, jak stwierdza prasa, w kluczowym momencie przygotowań oraz prac niezbędnych do wykonania przed masowym napływem pielgrzymów. Biskup pomocniczy diecezji rzymskiej Giuseppe Marciante w rozmowie z Radiem Watykańskim zwrócił uwagę na "zakłopotanie" i zdezorientowanie ludzi, jakie swoim zachowaniem wywołał Ignazio Marino. "A Rok Święty oznacza także moralność miasta"- podkreślił i przypomniał, że nie podniosło się jeszcze ono ze skandalu korupcyjnych powiązań o mafijnym charakterze, jakie miały miejsce za poprzednich rządów prawicy. Surowej oceny sytuacji dokonał watykański dziennik “L’Osservatore Romano", który napisał: "Marino upadł z powodu serii gaf, niestosownych gestów i własnej lekkomyślności. Teraz stolica ma pewność tylko co do tego, że jest w ruinie". Zarazem na łamach tych przyznano, że to właśnie ten burmistrz-socjaldemokrata ma zasługi w uporaniu się ze skandalem tzw. stołecznej mafii. Agencja prasowa włoskich biskupów SIR wyraziła zaś opinię, że Rzym zasługuje na burmistrza, który będzie kochał miasto. "Ale - dodała - to nie wystarczy". W komentarzu zawarto też ostrzeżenie: "Katastrofa z przyjęciem pielgrzymów w Roku Świętym na wszystkich sprowadzi hańbę". "Stolica rozpaczliwie potrzebuje klasy rządzącej wywodzącej się z szeregów najlepszej polityki"- oceniła włoska agencja katolicka. O rozczarowaniu rządami Ignazio Marino napisał dziennik włoskiego episkopatu "Avvenire", który zauważył, że z burmistrzem - byłym transplantologiem uważanym wręcz za "Marsjanina", czyli outsidera w polityce - wiązano duże nadzieje. Szef rzymskiej Caritas ksiądz Enrico Feroci przewiduje zaś, że Wieczne Miasto czekają "napięcia i trudności". "Taki obraz pokażemy światu"- zauważył.