Kijowski ratusz uważa, że sprawa ta może być związana z planami dyskredytacji szefa stołecznej administracji państwowej, reprezentanta rządzącej Partii Regionów Ołeksandra Popowa. Ukraińska opozycja twierdzi, że rządzi on miastem nielegalnie i domaga się przeprowadzenia wyborów mera stolicy.Wiosną władze Kijowa zakupiły od włoskiej firmy 289 kasztanowców włoskiej odmiany "Briotti", płacąc za jedną sadzonkę aż 430 euro. Drzewka sadził osobiście Popow i podlegli mu urzędnicy. Odbywało się to w świetle kamer telewizyjnych. Kiedy drzewka zaczęły kwitnąć, okazało się, że ich kwiaty nie są krwistoczerwone, jak "Briotti", lecz białe. Po ekspertyzie dokonanej przez specjalistów z kijowskiego ogrodu botanicznego wyszło na jaw, że na Chreszczatyku posadzono tylko dwie sadzonki "Briotti", a reszta to zwykłe kasztanowce. Administracja miejska uważa, że drogie drzewka z Włoch zostały podmienione. "Pytanie tylko, gdzie do tej podmiany doszło? Czy to strona włoska dostarczyła nam taką partię sadzonek, czy zastąpiono ją (tańszą odmianą) już u nas, na Ukrainie. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura" - oświadczył doradca Popowa Ołeksandr Mazurczak na konferencji prasowej. Na Ukrainie często używane jest pojęcie "widkat", co w wolnym tłumaczeniu oznacza "odrzut". Polega ono na zawyżaniu przez urzędników cen nabywanych przez państwo od przedsiębiorców prywatnych towarów i usług. Zyski z tego procederu trafiają do urzędników, którzy w zamian za nie przydzielają firmom państwowe kontrakty. W zeszłym roku w rankingu korupcji Transparency International Ukraina zajęła 144. miejsce na liście 176 państw, w których badano to zjawisko.