- Bzdura. To skandaliczny artykuł - mówił o brytyjskiej publikacji rzecznik Komisji Europejskiej. Tymczasem okazuje się, że niektórzy komisarze o nieprawidłowościach w Eurostacie, zajmującym się publikacją europejskich statystyk, wiedzieli już od ponad 3 lat. Komisarz odpowiedzialna za sprawy budżetu przyznała, że jej departament otrzymał w 2000 roku ostrzegawcze raporty o defraudacji w Eurostacie. Jednak ona sama - jak zapewniła - dowiedziała się o tym dopiero w poprzednim miesiącu. Podobny skandal wstrząsnął już KE 4 lata temu. Wówczas francuska pani komisarz, była pani premier Edith Cresson zatrudniała na stanowisku konsultanta do spraw AIDS swojego dentystę, który był także jej kochankiem. Prasa donosiła wtedy o korupcji i niegospodarności w podległym jej departamencie. Potwierdziła to później specjalna komisja niezależnych ekspertów. Po tym skandalu ekipa Jacques Santer musiała podać się do dymisji. To, co teraz wyjątkowo oburza, to fakt, że Prodi obejmując stanowisko, zapowiedział "zero tolerancji" dla korupcji w europejskiej administracji.