Dziennik "USA Today" podkreśla, że decyzja gubernatora zbiega się z nasileniem fali wysoce zakaźnego wariantu koronawirusa delta. Doprowadziło to do wystąpienia największej liczby przypadków i hospitalizacji w niektórych stanach od początku pandemii. Wszyscy nauczyciele i pracownicy szkół, w tym dozorcy i kierowcy autobusów czy wolontariusze, muszą się podporządkować restrykcjom do 15 października. Świadectwo szczepień zobowiązani są przedstawić okręgom szkolnym. Jeśli się nie zaszczepią ciąży na nich obowiązek poddania się cotygodniowym testom na obecność COVID-19. - Uważamy, że jest to właściwe rozwiązanie i trwały sposób na to, by nasze szkoły pozostały otwarte - uzasadniał Newsom, cytowany przez amerykańską gazetę. Jak dodał, postanowienie ma na celu przekonanie rodziców, że w całym stanie szkoły (w tym także prywatne) "robią wszystko, co w ich mocy, aby dzieci były bezpieczne i zdrowe". Ponad 6 mln uczniów Kalifornia zatrudnia około 320 tysięcy osób w ponad tysiącu okręgów szkolnych. Kształci się tam ponad 6,1 mln uczniów. AP zwraca uwagę, że Newsom nakazał już wcześniej nosić maseczki nauczycielom i uczniom. Nie wykluczył też rozszerzenia wymogu szczepień na uczniów, gdy szczepionka zostanie zatwierdzona dla dzieci poniżej 12 roku życia. O konieczności wprowadzenia obowiązku szczepień dla pracowników szkół mówił we wtorek doradca medyczny prezydenta USA Joe Bidena dr Anthony Fauci. - Mamy ponad 615 tysięcy zgonów, a zbliża się rok szkolny. (...) Chciałoby się, żeby ludzie uzmysłowili sobie, dlaczego szczepienia są tak ważne - zaznaczył Fauci w programie telewizji MSNBC.