Wielu Australijczyków wyraża frustrację, że po 18 miesiącach od wybuchu pandemii znów znajdują się w ścisłym lockdownie. Dotyczy to stanów Nowa Południowa Walia, Wiktoria i Australia Południowa. W dwóch największych miastach kraju, Sydney i Melbourne, nie wiadomo, kiedy nastąpi ponowne zwolnienie restrykcji. Premier Scott Morrison został ostro skrytykowany za powolne tempo szczepień, ale za zaistniałą sytuację nie przeprosił. "Żaden kraj nie ma 100-procentowej odpowiedzi na pandemię. Myślę, że Australijczycy to rozumieją" - powiedział w środę mediom. Ponownie powołał się na sukces swego kraju w utrzymaniu ogólnego poziomu infekcji znacznie poniżej poziomu wielu państw świata. Do tej pory na kontynencie australijskim odnotowano 915 zgonów w związku z COVID-19. Morrison wskazał, że zaledwie w ciągu jednego dnia we wtorek w Wielkiej Brytanii stwierdzono ponad 90 zgonów. Pochwały zniknęły przy wariancie Delta Do niedawna Australia była raczej chwalona za swoją strategię zamykania granic, programy kwarantanny i natychmiastowe lockdowny. Ale wysoce zakaźny wariant Delta koronawirusa zakwestionował te środki ochrony w ciągu ostatniego miesiąca - wskazuje portal BBC News. W Sydney - największym mieście Australii - zakażonych zostało ponad 1500 osób. W środę władze poinformowały o 110 nowych przypadkach SARS-CoV-2, mimo że miasto jest zamknięte już czwarty tydzień z rzędu. Mieszkańcy nie mogą opuszczać swoich domów z wyjątkiem zakupów spożywczych, ćwiczeń i z innych niezbędnych powodów. Istnieją obawy, że zamknięcie Sydney może przedłużyć się do września. Modelowanie wykazało bowiem, że miesiące może zająć władzom sanitarnym wyeliminowanie zakażeń. Mieszkańcy Australii Południowej pozostaną siedem dni w domach po wykryciu pięciu przypadków zakażenia wariantem Delta, a stan Wiktoria, w którym w środę odnotowano 22 nowe infekcje, utrzyma blokadę przynajmniej do wtorku.