Najwięcej infekcji wiązanych ze zlotem Sturgis Motorcycle Rally zdiagnozowano w Dakocie Południowej - ponad 100. Ponad 40 dotyczy Minnesoty; jedna z zakażonych osób zmarła - ponad 60-letni mężczyzna, który po zlocie trafił do szpitala. W trakcie 10 dni zlotu i towarzyszących mu imprez noszenie masek nie było normą wśród uczestników. Nie zachowywano także zalecanego w trakcie epidemii dystansu. "Zadanie niewykonalne" Prześledzenie, z kim kontaktowali się uczestnicy zlotu, stanowi według lokalnych władz zadanie niewykonalne. Zgodnie z analizą, na którą powołuje się publiczne radio NPR, motocykliści uczestniczący w Sturgis Motorcycle Rally odwiedzili już 61 proc. amerykańskich hrabstw. Zlot w Sturgis przyciągnął zainteresowanie ogólnokrajowych mediów z uwagi na postawę gubernator Dakoty Południowej Kristi Noem, sojuszniczki prezydenta USA Donalda Trumpa oraz polityk uważanej za wschodzącą gwiazdę Partii Republikańskiej. Mimo ostrzeżeń zachęcała ona motocyklistów do przyjazdu na wydarzenie. Sytuacja w Dakocie Południowej W Dakocie Południowej nie jest wymagane noszenie maseczek ochronnych w miejscach publicznych, nie wprowadzono także ograniczeń w kwestii zgromadzeń. Władze podkreślały, że mieszkańcy stanu sami najlepiej wiedzą, jak zapewnić sobie bezpieczeństwo. W ciągu ostatnich kilku tygodni sytuacja epidemiczna w stanie pogorszyła się. Sturgis nie zostało mocno dotknięte epidemią Zamieszkane przez ok. 7 tys. osób Sturgis nie zostało jednak mocno dotknięte epidemią. Po zlocie przeprowadzono tu bezpłatne testy - spośród 650 osób, które wzięły udział w zlocie, tylko 26 uzyskało wynik pozytywny. Wielu mieszkańców Sturgis opuściło miasto na czas zlotu. Pozostałym rekomendowano powstrzymanie się od kontaktu z gośćmi i wzmocnione środki ostrożności. Z Waszyngtonu Mateusz Obremski