Komisja Europejska przedstawiła pod koniec maja nowy projekt wieloletniego budżetu UE oraz propozycję funduszu odbudowy gospodarki o łącznej wartości 1,85 biliona euro. Pakiet ma na celu walkę ze skutkami pandemii i ożywienie gospodarki m.in. w oparciu o cele ekologiczne. Na ich realizację Unia chce przeznaczyć 25 proc. budżetu. Ale nie podoba się to wszystkim państwom członkowskim. PE ogłasza kryzys, Unia stawia na "zielone" projekty O konieczności walki ze zmianą klimatu mówi się w Unii od lat. Jeszcze przed wybuchem pandemii, bo 28 listopada 2019 r. Parlament Europejski ogłosił kryzys klimatyczny i wezwał Wspólnotę do dostosowania odpowiednich unijnych przepisów w celu utrzymania globalnego ocieplenia poniżej 1,5 st. C. Niedługo potem, bo w grudniu ub.r. szefowa Komisji Europejskiej Ursula van der Leyen przedstawiła swój sztandarowy program tzw. Europejski Zielony Ład, czyli nową politykę klimatyczną UE. Jej celem jest uczynienie unijnej gospodarki bardziej zrównoważoną, w tym osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 r. i znaczne przyspieszenie walki o klimat już w najbliższej dekadzie, bo do 2030 r. Wśród konkretnych propozycji KE znalazły się m.in. europejski plan finansowania działań klimatycznych, plan działania dotyczący gospodarki o obiegu zamkniętym oraz założenia mechanizmu sprawiedliwej transformacji, który miał pomóc regionom kopalnianym, w tym Polsce, w stopniowym odchodzeniu od węgla. Tymczasem jeszcze na grudniowym szczycie UE w Brukseli, Polska jako jedyny kraj członkowski nie zadeklarowała realizacji celów neutralności klimatycznej do 2050 r. - Wedle deklaracji polskiego rządu my ciągle chcemy budować przyszłość na węglu. Tymczasem Unia stawia na projekty zielone. Warto o tym pamiętać, starając się o fundusze. Bo środki te przyznawane będą warunkowo, tym państwom, które zamierzają realizować unijne cele - skomentował w rozmowie z Interią europoseł PO i były komisarz UE ds. budżetu Janusz Lewandowski. Jeszcze w styczniu Parlament Europejski wezwał do ustanowienia ambitniejszych celów redukcji emisji niż te zaproponowane przez Komisję. Na ostatnim posiedzeniu parlamentarnej komisji ds. ochrony środowiska (ENVI) wiceprzewodniczący KE Frans Timmermans nawet nie pozostawił wątpliwości, że "harmonogram unijnego prawa o klimacie, pomimo kryzysu związanego z COVID-19, pozostaje niezmieniony". Nie wszystkie państwa "27" odniosły się jednak do tych zapowiedzi z równym entuzjazmem. PiS kontra opozycja ws. klimatu - My co prawda poparliśmy sam projekt Zielonego Ładu, ale teraz, w czasie kryzysu apelujemy, żeby zastanowić się, czy taka polityka nie jest zbyt kosztowna i czy realizowanie jej w takim czasie ma sens - powiedział Interii europoseł PiS i były minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski. Podobne wątpliwości wyraził europoseł PiS Kosma Złotowski, którego zdaniem "UE powinna zrezygnować ze sporej części strategii klimatycznej i skupić się na odbudowywaniu gospodarki". Inaczej do sprawy podchodzi jednak opozycja. - Oczywiście, na pewno trzeba będzie przyjrzeć się każdej legislacji, która będzie elementem Zielonego Ładu, żeby nadmiernie nie obciążać gospodarki szczególnie w okresie wychodzenia z kryzysu. Ale naprawdę trzeba mieć złą wolę, żeby nie chcieć walczyć ze zmianami klimatu. Już teraz np. smog przyczynia się do chorób, a nawet śmierci wielu osób. Za kolejnych 10-15 lat będzie jeszcze gorzej - mówi europoseł PSL Krzysztof Hetman. Walka o klimat martwi rolników Jest już właściwie pewne, że unijny Fundusz Odbudowy związany będzie silnie z polityką klimatyczną UE. W praktyce oznacza to, że część funduszy w ramach planu odbudowy gospodarki przeznaczona zostanie na realizację celów klimatycznych, w tym działania w kierunku redukcji emisji, ratowania bioróżnorodności czy wspierania transformacji energetycznej. - Kryzys związany z COVID-19 pokazał, jak bardzo wszyscy jesteśmy podatni na zagrożenia i jak ważne jest przywrócenie równowagi między działalnością człowieka a przyrodą - powiedział wiceprzewodniczący KE Frans Timmermans. I tak, pod koniec maja Komisja Europejska ogłosiła m.in. strategię na rzecz bioróżnorodności, w ramach której UE zobowiązuje się do walki z utratą bioróżnorodności biologicznej oraz deklaruje działania na rzecz odbudowy ekosystemów w Europie, w tym m.in. lasów, oraz tzw. strategię "od pola do stołu", gdzie określono wytyczne niezbędne do zapewnienia konsumentom zdrowej żywności, przy jednoczesnym zagwarantowaniu uczciwych dochodów i warunków życia rolnikom i rybakom w UE. - Obie te strategie zajmują centralne miejsce w ramach Zielonego Ładu, które kładą nacisk na nową i lepszą równowagę między przyrodą, systemami żywnościowymi a różnorodnością biologiczną, aby chronić zdrowie i dobrobyt obywateli, a równocześnie zwiększać konkurencyjność i odporność UE - dodał Timmermans. Tymczasem m.in. według polskich władz, kryzys związany z COVID-19 nie jest dobrym momentem na realizację ambitnych planów. - Szczerze żałuję i martwię się o europejskich rolników, że Komisja Europejska wybrała moment kryzysu w COVID-19, aby przeprowadzić zbyt ambitne reformy. Powinniśmy priorytetowo traktować ożywienie i skoncentrować się na stabilności naszych rolników w czasie tego historycznego i katastrofalnego kryzysu gospodarczego. Rentowność i konkurencyjność naszego sektora rolno-spożywczego ma ogromne znaczenie w zmianie globalnego porządku - powiedział europoseł PiS Zbigniew Kuźmiuk. I dodał, że niepokój wśród rolników wywołują zwłaszcza rozwiązania zakładające przeznaczenie 25 proc. gruntów pod produkcję ekologiczną lub znacznie ograniczające stosowanie nawozów sztucznych i pestycydów. 8 mld na odejście od węgla Komisja Europejska zaproponowała m.in. zwiększenie budżetu Funduszu Sprawiedliwej Transformacji (FST) z zapowiadanych pierwotnie 7,5 mld euro do co najmniej 44 mld euro na lata 2021-2027. Polska ma szansę otrzymać co najmniej 8 mld euro, stając się największym beneficjentem funduszu. Pod warunkiem jednak, że rządzący zdecydują się wspierać unijny cel neutralności klimatycznej. Jeszcze w tym tygodniu o przyszłości funduszu dyskutowała m.in. komisja parlamentarna ds. przemysłu, badań naukowych i energii (ITRE). - W komisji ITRE odpowiadamy za całą politykę energetyczną Unii Europejskiej, w tym - sprawiedliwą transformację naszych regionów węglowych - takich jak Śląsk, Zagłębie, Wałbrzych i Turoszów, Konin czy Bełchatów - powiedział podczas wystąpienia w ITRE europoseł PO Jerzy Buzek. I dodał, że finansowanie unijne jest kluczowe dla regionów czy miast górniczych, którym już dziś często trudno zapewnić tzw. wkłady własne, do projektów unijnych. Komisja energetyczna przegłosowała też listę dodatkowych działań, które będą mogły zostać sfinansowane z ramach funduszu sprawiedliwej transformacji. - Chciałbym, by znaczna część tych środków poszła na rozwój OZE - w tym przydomowych mikroinstalacji prosumenckich czy wydajnych systemów ciepłowniczych, co umożliwiłoby zastąpienie indywidualnych rozwiązań grzewczych opartych na węglu. Miałoby to istotne znaczenie dla poprawy jakości powietrza w polskich miastach. Ponadto - na renowacje energetyczne budynków, ekologiczny transport miejski czy punkty ładowania samochodów elektrycznych. No i w końcu - na rewitalizację terenów pokopalnianych i poprzemysłowych, likwidację szkód górniczych w naszych miastach czy szeroko rozumiane innowacje i infrastrukturę społeczne - tak ważne z punktu widzenia codziennego komfortu i bezpieczeństwa życia mieszkańców naszych regionów górniczych - powiedział Buzek. Uboczny skutek pandemii Paradoksalnie pandemia jak dotąd przysłużyła się klimatowi. Po wprowadzeniu przez niemal wszystkie kraje członkowskie nakazu kwarantanny i restrykcji związanych m.in. z ograniczeniem przemieszczania się, zanieczyszczenie powietrza znacznie spadło. Duże europejskie miasta odnotowały spory spadek stężenia dwutlenku azotu; niektóre nawet o połowę. Poza tym zamknięcie wielu biur i zakładów przemysłowych oraz zahamowanie transportu i ruchu turystycznego zmniejszyły emisje dwutlenku węgla do atmosfery i zużycie energii elektrycznej. I tak np. Niemcy już w marcu poinformowały, że wbrew wcześniejszym prognozom, uda im osiągnąć cel klimatyczny na 2020 r. Z Brukseli Jowita Kiwnik Pargana