W niedzielę w ciągu dnia 24-kilometrową trasą poprzez Seul - od parku olimpijskiego do ratusza - przebiegnie sztafeta olimpijska. Organizatorzy nie podają dokładnego jej przebiegu w obawie, by nie doszło do poważniejszych zakłóceń ze strony demonstrantów, którzy zapowiedzieli już próby blokowania trasy. Demonstracje i akcje protestacyjne są od lat codziennym zjawiskiem w Korei Południowej, gdzie spory i konflikty polityczne, społeczne i gospodarcze często przenoszone są na ulice miast. Policja tego kraju ma duże doświadczenie w zwalczaniu masowych akcji protestacyjnych - od manifestacji prodemokratycznych w latach osiemdziesiątych po niedawne wiece protestacyjne przeciwko układowi o wolnym handlu ze Stanami Zjednoczonymi. Na trasie sztafety w Seulu rozmieszczonych będzie 8 tys. policjantów, a dodatkowych 100 funkcjonariuszy, z doświadczeniami w biegu maratońskim i biegach długodystansowych, pobiegnie w bezpośredniej obstawie niosących ogień uczestników sztafety. Znicz przybył do Seulu z innego miasta olimpijskiego, Nagano w Japonii, które gościło zimowe Igrzyska Olimpijskie w 1998 roku. Z Seulu olimpijska pochodnia przekazana zostanie w poniedziałek do drugiego państwa koreańskiego - komunistycznej Korei Północnej. Tutaj na pewno nie dojdzie do zakłóceń ani demonstracji, bowiem od ponad półwiecza w kraju tym panują totalitarne rządy twardej ręki, nie dopuszczające do żadnych spontanicznych wystąpień obywateli. W ostatnich tygodniach sztafeta olimpijska przemierzała kolejne kraje azjatyckie - od Stambułu w Turcji, poprzez Oman na Bliskim Wschodzie, stolicę Indii Delhi, stolicę Tajlandii Bangkok, stolicę Malezji Kuala Lumpur i stolicę Indonezji Dżakartę. Od środy znicz przebywał kolejno w Australii, a potem w Japonii. Wszędzie w Azji podjęto zaostrzone środki bezpieczeństwa w celu uniknięcia incydentów, towarzyszących wcześniej wędrówce olimpijskiej pochodni w niektórych krajach Europy. Zanotowano je przede wszystkim w Paryżu i Londynie, gdzie przebieg sztafety ze zniczem zakłócili obrońcy praw człowieka, protestujący przeciwko działaniom władz chińskich wobec Tybetańczyków i Tybetu. Również w niektórych krajach azjatyckich odbyły się manifestacje na rzecz wolności Tybetu i przeciwko łamaniu praw człowieka w Chinach. Towarzyszyły im kontrmanifestacje, z udziałem studentów i obywateli chińskich.