"Wzmożony ruch pojazdów i żołnierzy wykryto niedawno przy bateriach rakiet średniego i dalekiego zasięgu" - brzmiała wiadomość Yonhap, która powołała się na źródła wojskowe."W jednostkach rakietowych mobilizacja obowiązuje od 26 lutego, więc istnieje prawdopodobieństwo, że faktycznie wystrzelą" - podała agencja. W nocy przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un ogłosił gotowość północnokoreańskich wojsk rakietowych do ataku. Państwowa północnokoreańska agencja informacyjna KCNA podała, że Kim podpisał rozkazy podczas spotkania z najwyższymi dowódcami wojskowymi i uznał, że "w obecnej sytuacji nadszedł czas, by wyrównać rachunki z amerykańskimi imperialistami". "Zatwierdził plan przygotowań technicznych dla rakiet strategicznych Koreańskiej Armii Ludowej, nakazując oczekiwanie na atak, aby mogły w dowolnej chwili uderzyć w kontynentalne USA, ich bazy wojskowe na terenie Pacyfiku, w tym na Hawajach, Guam i te w Korei Południowej" - poinformowała KCNA. Działania Korei Północnej odczytuje się jako reakcję na przelot dwóch amerykańskich bombowców strategicznych B-2 nad Półwyspem Koreańskim. W ostatnim czasie napięcie na Półwyspie Koreańskim znacznie wzrosło. 11 marca władze w Phenianie ogłosiły, że nie będą więcej uznawały kończącego wojnę koreańską rozejmu z 1953 roku, ani wszystkich pozostałych porozumień odprężeniowych z Seulem. Była to odpowiedź zarówno na rozszerzenie sankcji ONZ w następstwie przeprowadzonej 12 lutego trzeciej północnokoreańskiej próby nuklearnej, jak i na wspólne amerykańsko-południowokoreańskie ćwiczenia wojskowe.