Pociski wystrzelono ok. godziny 16.30 czasu miejscowego (godz. 9.30 w Polsce) z obszaru Sino-ri w kierunku wschodnim - poinformowało w komunikacie kolegium połączonych szefów sztabów Korei Płd. Według Yonhapu Sino-ri leży niecałe 80 km na północny zachód od Pjongjangu i mieści się tam baza rakiet średniego zasięgu. Kolegium nie podało jak dotąd informacji o tym, jakie to były pociski, ani gdzie spadły. Yonhap ocenia, że mogły przelecieć nad terytorium Korei Płn. i spaść do Morza Japońskiego. Południowokoreańskie biuro bezpieczeństwa narodowego bacznie obserwuje sytuację w związku z wystrzeleniem pocisków - poinformowała rzeczniczka pałacu prezydenckiego w Seulu Ko Min Dzung. Wizyta Bieguna w Seulu Yonhap zwraca uwagę, że kolejna próba z pociskami nastąpiła w czasie wizyty specjalnego przedstawiciela USA ds. Korei Płn. Stephena Bieguna w Seulu. Ma on tam rozmawiać z południowokoreańskimi urzędnikami na temat sposobów wznowienia negocjacji nuklearnych z Pjongjangiem. Rokowania utknęły w martwym punkcie po zakończonym fiaskiem lutowym szczycie z udziałem prezydenta USA Donalda Trumpa i przywódcy Korei Płn. Kim Dzong Una w Hanoi. Obie strony nie doszły tam do porozumienia w sprawie denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego ani ewentualnego złagodzenia międzynarodowych sankcji gospodarczych nałożonych na Pjongjang za jego zbrojenia. Sobotni incydent Kolegium szefów sztabów sił zbrojnych Korei Płd. informowało wcześniej, że w sobotę północnokoreański reżim wystrzelił "kilka pocisków krótkiego zasięgu" z obszaru położonego na wschodnim wybrzeżu kraju. Pociski pokonały odległość od 70 do 200 km, po czym wpadły do Morza Japońskiego. Według agencji AP wśród wystrzelonych wtedy pocisków mogła być rakieta balistyczna krótkiego zasięgu. Północnokoreańska agencja prasowa KCNA podała natomiast, że w sobotę testowano wyrzutnie rakiet dalekiego zasięgu; rakiety te określiła jako "sterowaną broń taktyczną". Według tej agencji sobotnie ćwiczenia były rutynowe i zostały przeprowadzone w samoobronie.