Według południowokoreańskiego sztabu generalnego pocisk, który wystrzelono na wysokości miasta portowego Sinpo na wschodnim wybrzeżu Korei Północnej, przeleciał ok. 60 km, a następnie wpadł do Morza Japońskiego. Źródła podają, że rakieta w najwyższym punkcie osiągnęła wysokość 189 km. Dowództwo amerykańskich sił wojskowych na Pacyfiku potwierdziło wystrzelenie pocisku. Była to najprawdopodobniej rakieta balistyczna średniego zasięgu typu KN-15. Działania Pjongjangu skrytykowała Japonia i Korea Południowa. Minister spraw zagranicznych Korei Płd. Jun Biung Se nazwał wystrzelenie pocisku "wyzwaniem dla szeregu rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, które zabraniają Pjongjangowi wszelkiej aktywności nuklearnej i balistycznej". - Czyn ten stanowi zagrożenie dla pokoju i bezpieczeństwa zarówno społeczności międzynarodowej, jak i na Półwyspie Koreańskim - dodał. Ostrzeżenia Donalda Trumpa Informacja o wystrzeleniu przez Koreę Północną kolejnej rakiety balistycznej pojawiła się na dzień przed rozpoczęciem wizyty prezydenta Chin Xi Jinpinga w Stanach Zjednoczonych. W czwartek i piątek ma on rozmawiać ze swoim amerykańskim odpowiednikiem Donaldem Trumpem między innymi właśnie o sytuacji na Półwyspie Koreńskim. Kilka dni temu Trump zagroził, że jego kraj podejmie samodzielne działania wobec Korei Północnej - jeśli Pekin nie wywrze nacisku na reżim w Pjongjangu, by ten odstąpił od programu atomowego. Trump nie sprecyzował jednak, jakie konkretnie działania ma na myśli. Pomimo rezolucji RB ONZ Korea Północna nieprzerwanie grozi zwiększaniem swego potencjału nuklearnego. Już pięciokrotnie - w 2006, 2009, 2013, a także w styczniu i we wrześniu 2016 roku - Pjongjang dokonał prób z bronią atomową. Ostatnia z tych prób miała największą siłę wybuchu, wynoszącą 10 kiloton.