"25 maja, w ramach wzmacniania naszych środków obronnych, pomyślnie przeprowadziliśmy kolejny test nuklearny" - podała oficjalna północnokoreańska agencja informacyjna KCNA. Próbę "bezpiecznie przeprowadzono na wyższym poziomie w sensie mocy wybuchu i technologii kontroli" - dodała agencja. Wcześniej niepotwierdzone doniesienia o próbie pojawiły się w mediach w Korei Południowej. Seulska telewizja YTN, cytując południowokoreański instytut meteorologii, podała, że sztucznie wywołane wstrząsy sejsmiczne, wskazujące na test nuklearny, wykryto o godzinie 9.54 czasu miejscowego (2.54 w Polsce). Ich źródło zlokalizowano na poligonie ok. 80 km na północny zachód od miasta Kildżu (na północy kraju), w miejscu, gdzie Korea Płn. przeprowadziła swą pierwszą próbę atomową w 2006 roku. Służby kontroli specjalnej rosyjskiego Ministerstwa Obrony oszacowały, że przetestowany przez Koreę Płn. ładunek miał moc od 10 do 20 kiloton i był silniejszy od pierwszego testowanego w 2006 r., kiedy to siła eksplozji wynosiła od 5 do 15 kiloton. Według południowokoreańskich źródeł władze Korei Północnej podobno uprzedziły Stany Zjednoczone o planowanej próbie; przygotowania do testu odnotowały też źródła wywiadu południowokoreańskiego. USA nie potwierdzają jednak tej informacji. Bezpośrednio po próbie jądrowej przeprowadzono serię testów rakiet małego zasięgu. Dyplomatyczne źródła północnokoreańskie w Moskwie zagroziły następnie, że Korea Północna może przeprowadzić więcej prób nuklearnych, jeśli USA dalej będą próbować "zastraszać" Phenian. Świat jednoznacznie potępił decyzję Phenianu jako zagrażającą światowemu pokojowi i bezpieczeństwu. Jeszcze w poniedziałek sprawa ma być przedmiotem nadzwyczajnego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ. Próba jądrowa przeprowadzona przez Koreę Północną "stanowi przedmiot głębokiego zaniepokojenia wszystkich państw" jako "zagrożenie dla światowego pokoju i bezpieczeństwa" - ocenił prezydent USA Barack Obama. Północnokoreańskie działania - dodał - wymagają "akcji międzynarodowej społeczności", której Phenian rzucił "bezpośrednie, zuchwałe wyzwanie". Szef unijnej dyplomacji Javier Solana zajął podobne stanowisko, potępiając test oraz wskazując na "nieodpowiedzialne działania Korei Płn., wymagające zdecydowanej odpowiedzi społeczności międzynarodowej". Zaznaczył, iż UE pozostaje w kontakcie ze swymi partnerami w sprawie "odpowiednich działań" UE. Solana podkreślił, że test stanowił "jawne pogwałcenie" decyzji RB ONZ. W oświadczeniu francuskiego MSZ zapowiedziano, że Paryż zabiegać będzie o zaostrzenie sankcji wobec Phenianu. Także brytyjski premier Gordon Brown w Londynie "w jak najsilniejszych słowach" potępił Phenian. Zastrzegł, że "społeczność międzynarodowa może traktować Koreę Płn. jako partnera jedynie w sytuacji, gdy kraj ten będzie działał odpowiedzialnie; w przeciwnym razie Korea Płn. może spodziewać się dalszej izolacji". Zdaniem Browna decyzja o przeprowadzeniu testu atomowego była "błędna, nieprzemyślana i stanowi zagrożenie dla świata". W związku z próbą prezydent Korei Południowej Li Miung Bak zwołał nadzwyczajne posiedzenie rządu. Armię południowokoreańską postawiono w stan podwyższonego pogotowia. Wiadomość o teście natychmiast pociągnęła za sobą spadek cen akcji na giełdzie w Seulu. Główny indeks giełdowy stracił około 4 proc. Japonia, domagając się pilnego posiedzenia RB ONZ, zapowiedziała, że "nie będzie tolerować północnokoreańskich prób jądrowych i podejmie zdecydowanie działania" w sprawie. Sprawa północnokoreańskiej próby jądrowej stała się też jednym z głównych tematów rozpoczętych w poniedziałek w Hanoi obrad ministrów spraw zagranicznych 45 krajów Azji i Europy, odbywających się w ramach tzw. Spotkań Azja-Europa (Asia-Europe Meeting - ASEM). Komentując północnokoreańską próbę jądrową, analityk brytyjskiej sieci BBC David Loyn podkreśla, że zapowiada ona przede wszystkim przejście Phenianu "od strategii negocjacji ku strategii konfrontacji". Komentator przypomina nieskuteczność różnych dotychczasowych "zachęt", oferowanych Phenianowi. Zauważa iż Rada Bezpieczeństwa z pewnością na poniedziałkowym posiedzeniu w ostrych słowach potępi KRLD. Także prezydent Obama grozi podjęciem akcji przez USA, jednak faktycznie - z wyjątkiem wojny - pozostało już bardzo niewiele opcji - ocenia Loyn. Inny komentator BBC Paul Reynolds ocenia natomiast, że dokonując próby jądrowej, Korea Płn. chciała pokazać swą siłę militarną, lecz jednocześnie wzmocnić swą pozycję przed ewentualnymi kontaktami z nową administracją amerykańską. Północnokoreańskie władze chciały też zapewne dowieść, że mimo pogłosek o chorobie lidera kraju Kim Dzong Ila dotychczasowe kierownictwo nadal mocno dzierży władzę.