Dokument władz Pjongjangu ma być odpowiedzią na opublikowany w lutym br. raport ONZ wskazujący m.in. na liczne zbrodnie północnokoreańskich władz i utrzymywanie na terenie kraju obozów więziennych. Na prezentację dokumentu w siedzibie ONZ zaproszono dyplomatów i dziennikarzy. "Dzikie pogłoski i wymysły na temat Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej są rozpowszechniane wśród międzynarodowej opinii publicznej przez wrogie siły" - napisano w raporcie, który podkreśla, że temat praw człowieka jest wykorzystywany do niszczenia wizerunku państwa. Podczas krótkiego spotkania z dziennikarzami przedstawiciel północnokoreańskiego MSZ Czoe Mjong Nam powiedział, że w jego kraju "nie ma obozów więziennych, ani podobnych rzeczy". Jednocześnie przyznał, że funkcjonują obozy "reformujące przez pracę". - Zarówno w świetle prawa jak i praktyki istnieją obozy reformujące przez pracę, nie są to jednak centra więzienne, ale miejsca gdzie ludzie pracują nad swoimi umysłami i pochylają się nad popełnionymi błędami - powiedział. Zastępca północnokoreańskiego ambasadora przy ONZ Ri Tong Il poinformował, że specjalny wysłannik Pjongjangu spotkał się z przedstawicielami Unii Europejskiej w Brukseli. Dodał także, że jego kraj "oczekuje otwarcia politycznego dialogu między stronami pod koniec tego rok". Przedstawiciel komunistycznego reżimu powiedział także, że poza tematami politycznymi w rozmowach z UE będą poruszane kwestie praw człowieka. W raporcie ONZ stwierdzono, że kierujący północnokoreańskimi służbami bezpieczeństwa, a nawet sam przywódca kraju Kim Dzong Un, powinni zostać pociągnięci do odpowiedzialności przed międzynarodowym sądem za systematyczne stosowanie tortur i zabójstw obywateli własnego kraju. Szacuje się, że w obozach więziennych na terytorium Korei Północnej przetrzymuje się około 120 tys. osób. Do tej pory Pjongjang oficjalnie zaprzeczał jakoby utrzymywał obozy pracy przymusowej dla więźniów.