W manewrach wzięły udział dwa amerykańskie bombowce strategiczne B-1B Lancer. Według komunistycznej Korei bombowce ćwiczyły scenariusz zrzucania ładunków nuklearnych na instalacje w Korei Północnej. Siły zbrojne Korei Południowej podały zaś, że ćwiczono koordynację na wypadek zagrożenia ze strony komunistycznej Północny, w związku z eskalacją napięć na Półwyspie Koreańskim. Amerykańskie bombowce wystartowały z bazy na Guam i uczestniczyły w manewrach z lotnictwem Japonii i Korei Południowej. Tymczasem prezydent Stanów Zjednoczonych <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-donald-trump,gsbi,16" title="Donald Trump" target="_blank">Donald Trump</a> nie wykluczył możliwości spotkania z północnokoreańskim przywódcą Kim Dzong Unem, o ile pozwoliłyby na to okoliczności. Dziś północnokoreańska agencja prasowa podała, że ćwiczenia z udziałem amerykańskich bombowców popychają Półwysep Koreański w kierunku wojny nuklearnej.