Napięcie może doprowadzić do "nieuniknionego konfliktu wojskowego i wojny" - napisała Koreańska Centralna Agencja Prasowa (KCNA) w komentarzu opublikowanym w rządowej gazecie "Rodong Sinmun". "Polityka konfrontacji" prowadzona przez rząd Korei Południowej to potencjalne źródło "konfliktów zbrojnych i wojny" między Koreami - głosi komentarz. Relacje między obu krajami są napięte, odkąd prawie rok temu władzę w Seulu objął konserwatywny prezydent Li Miung Bak, który obiecał przyjąć twardszą postawę wobec północnego sąsiada. Napięcie przybrało na sile w piątek, kiedy Północ zagroziła zerwaniem traktatu o nieagresji i innych porozumień pokojowych z Południem. Pheninan zapowiedział, że nie będzie dłużej respektował spornej wschodniej granicy morskiej. Wzbudziło to zaniepokojenie możliwością wybuchu nowych starć w regionie gdzie w 1999 i 2002 roku doszło już do krwawych potyczek. Prezydent Li określił oświadczenie Północy jako "nic wyjątkowego". Dodał, że jego rząd poczeka, aż północni sąsiedzi będą gotowi do prowadzenia rozmów w dobrej wierze. Korea Północna i Południowa oficjalnie pozostają w stanie wojny, ponieważ ich trzyletni konflikt w 1953 roku zakończył się rozejmem, a nie traktatem pokojowym. Półwysep podzielony jest ufortyfikowaną granicą, na której po obu stronach stacjonują tysiące żołnierzy.