Południowokoreańska agencja Yonhap powołując się na informacje od krajowej armii poinformowała o wystrzeleniu przez Koreę Północną dwóch pocisków balistycznych krótkiego zasięgu w kierunku wód wschodnich. Do zdarzenia doszło w czwartek rano czasu lokalnego. Informacje te potwierdziło Ministerstwo Spraw Zagranicznych Korei Północnej. Przedstawiciele resortu przekazali, że ich działania były "środkami odwetowymi" wobec Waszyngtonu i Seulu za ich wspólne ćwiczenia wojskowe w regionie. MSZ Korei Płn. podkreśliło, że wspólne manewry USA i Korei Południowej powodują "eskalację napięć militarnych na Półwyspie Koreańskim". Czwartkową próbę potępiły już władze USA i Japonii. Armia Korei Południowej reaguje Zaledwie dwa dni wcześniej Pjongjang wystrzelił pocisk balistyczny średniego zasięgu (IRBM), który po raz pierwszy od 2017 roku przeleciał nad Japonią. Według zachodnich ekspertów mógł być to pocisk Hwasong-12. W sumie w ostatnich 12 dniach Korea Płn. przeprowadziła sześć prób rakietowych. Na niektórych obszarach Japonii uruchomiony został system ostrzegania mieszkańców za pośrednictwem syren, stacji radiowych i wiadomości na telefonach. W reakcji na tę próbę armia Korei Płd. ogłosiła, że amerykański lotniskowiec USS Ronald Reagan, który w ubiegłym tygodniu brał udział w manewrach na Morzu Japońskim, powróci na ten akwen, by zademonstrować "gotowość sojuszników do radzenia sobie z prowokacjami Korei Północnej" - przekazała agencja Yonhap. Od 2006 roku Korea Północna jest objęta sankcjami ONZ, mającymi na celu odcięcie finansowania programów rozwoju broni atomowej i rakiet balistycznych tego kraju. Pjongjang odrzuca rezolucje ONZ, uważając je za naruszenie suwerennego prawa do samoobrony i eksploracji kosmosu. Wywiad Korei Południowej ocenił w ubiegłym tygodniu, że Korea Północna może szykować się do przeprowadzenia swojej siódmej próby broni jądrowej, która mogłaby nastąpić w okresie pomiędzy październikowym zjazdem Komunistycznej Partii Chin (KPCh) a zaplanowanymi na listopad wyborami parlamentarnymi w USA.(PAP)